A jednak! Nagły zwrot ws. Danielle Collins! Oficjalnie potwierdza

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Dla Danielle Collins rok 2024 był jednym z najlepszych w karierze. Amerykanka wróciła do czołówki i po raz drugi w swej przygodzie z tenisem wygrała dwa turnieje w przeciągu dwunastu miesięcy. Mimo to cały czas w planach miała emeryturę wraz z końcem roku z powodów zdrowotnych. Jednak to już nieaktualne! Collins oficjalnie ogłosiła, iż odkłada swe "emerytalne" plany o co najmniej rok i zobaczymy ją na światowych kortach w przyszłym sezonie.
Decyzję o końcu kariery po bieżącym sezonie Collins ogłaszała światu już w styczniu podczas Australian Open. Przegrała tam w drugiej rundzie z Igą Świątek. Tłumaczyła, iż wszystko podyktowane jest względami zdrowotnymi. Tenisistka cierpi na endometriozę, czyli chorobę, która znacząco utrudnia zajście w ciążę. To z kolei jest jeden z absolutnych priorytetów w życiu Collins, co sama podkreślała wielokrotnie i na tym zamierzała się skupić.


REKLAMA


Zobacz wideo PGE Projekt Warszawa zwycięski w meczu z Asseco Resovia Rzeszów. Szalpuk: Nie radziliśmy sobie w obronie


Collins grała sezon życia, a potem rozwścieczyła polskich kibiców
Jeszcze w marcu Amerykanka tłumaczyła, iż lekarze zalecali jej jak najszybsze staranie się o dziecko, jeżeli w ogóle chce mieć jeszcze na to szanse. Dlatego też swych planów związanych z emeryturą nie zmieniała, mimo iż wynikowo rozegrała naprawdę świetny sezon. Udaną miała szczególnie wiosnę, gdy wygrywała turnieje WTA 1000 w Miami oraz WTA 500 w Charleston. Później również potrafiła osiągać dobre wyniki, choć może nie w ostatnich kilkunastu tygodniach.


Odkąd przegrała na igrzyskach olimpijskich z Igą Świątek, nie wygrała żadnego z trzech kolejnych spotkań. Jak zresztą pamiętamy w Paryżu między nią a Polką, doszło do nieprzyjemnej scysji już po meczu, a Collins twierdziła na pomeczowej konferencji, iż Świątek jest nieszczera. Solidnie zaszła za skórę wówczas polskiej publice. Jednak ci, którzy wręcz cieszyli się wtedy, iż to ostatni sezon Amerykanki, teraz nie mają już z czego się cieszyć.


Danielle Collins zmienia plany. To nie jej koniec
Collins ogłosiła bowiem poprzez media społecznościowe, iż wbrew wcześniejszym planom zamierza dalej grać na światowych kortach w 2025 roku. Dziewiąta rakieta świata zaznaczyła, iż ciąża dalej jest jej priorytetem, ale sprawy chorobowe przybrały nieco inny obrót.
- Choć byłam podekscytowana, iż mogę zakończyć swoją karierę w mocnym stylu i zacząć nowy etap w moim życiu, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Widziałam się w ostatnich miesiącach z wieloma specjalistami, by lepiej zrozumieć, co mnie dalej czeka, by osiągnąć największe marzenie, czyli założyć rodzinę. Mierzenie się z endometriozą jest wielkim wyzwaniem dla każdej kobiety i w pełni ufam zespołowi, z którym pracuję. Wszystko jednak potrwa dłużej, niż początkowo myślałam - napisała Collins.


Konkluzja jej całe opowieści była taka, iż poniekąd dzięki przedłużającemu się procesowi leczenia zobaczymy ją na kortach również w przyszłym roku. - Historia "DANIMAL" jeszcze się nie skończyła i będę znów na światowych kortach w 2025 roku. Mam nadzieję, iż uda mi się wykorzystać świetny 2024 rok i kontynuować grę, dopóki wyjaśni się sprawa mojego zajścia w ciążę. Jedyne co na ten moment mogę zagwarantować, to więcej epickich starć na korcie - zapowiedziała Amerykanka.
Idź do oryginalnego materiału