Był rok 2005 gdy Maria Szarapowa, mająca w dniu rozpoczęcia Wimbledonu dokładnie 18 lat i 62 dni, dotarła do ćwierćfinału brytyjskiego Wielkiego Szlema. Dokładnie dwadzieścia lat później ten sam etap osiągnęła kolejna Rosjanka Mirra Andriejewa, będąca w chwili rozpoczęcia turnieju w dokładnie (co do dnia) takim samym wieku, co jej wielka rodaczka. Szarapowa awansowała wówczas do półfinału, pokonując Nadieżdę Pietrową. Dopiero w walce o finał zatrzymała ją Venus Williams. Andriejewa za to stanęła przed wyzwaniem wygrania z Belindą Bencić.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Rutyna vs młodość. Cel ten sam
Szwajcarka doszła do tak dalekiego etapu turnieju wielkoszlemowego pierwszy raz po przerwie macierzyńskiej w 2024 roku. Zaś na samym Wimbledonie był to dla niej już najlepszy wynik w całej karierze. Rola faworytki należała do Andriejewej, choć nigdy wcześniej ze sobą nie grały. Niemniej Bencić pokonała już w tym turnieju jedną rozstawioną Rosjankę, a konkretnie turniejową "18" Jekaterinę Aleksandrową w IV rundzie.
Mistrzowski tiebreak Bencić
Pierwszy set bardzo wyraźnie pokazał, iż mamy do czynienia z widowiskiem niezwykle wyrównanym. Obie zawodniczki robiły świetny użytek ze swojego serwisu, a co za tym idzie, miały spore kłopoty z wygrywaniem wymian, będąc na returnie. Dość powiedzieć, iż dopiero w jedenastym gemie tego spotkania zobaczyliśmy pierwsze breakpointy. Miała je Andriejewa, ale Bencić udało się w obu wypadkach świetnie wybronić, po czym zakończyła gema mocnym serwisem, zmuszającym rywalkę do błędu.
Nie było zaskoczeniem, iż potrzebny okazał się tie-break. Tiebreak rozegrany zdecydowanie na warunkach podyktowanych przez Szwajcarkę. To ona zmuszała Andriejewą do intensywnego biegania, a iż była bardzo skuteczna, to Rosjanka gwałtownie wpadła w kłopoty. Bencić wygrała aż trzy wymiany przy jej serwisie i to okazało się kluczowe. Pierwsza piłka setowa zakończyła pierwszą partię, gdy Mirra popełniła błąd. Wynik 7:3 w tie-breaku pokazuje, jak świetnie zagrała w nim Szwajcarka.
Niezwykła dramaturgia w drugim secie! Andriejewa prawie dokonała przewrotu. Prawie
Obraz gry nie uległ znaczącej zmianie w drugim secie. O przełamania wciąż było zdecydowanie niełatwo, choć tym razem pierwsza w tej partii szansa nadeszła szybciej niż w poprzedniej. Bencić miała dwie okazje przy stanie 1:1. Gdyby odebrała Andriejewej serwis, znalazłaby się na autostradzie do półfinału. Tak się jednak nie stało, bo Rosjance udało się wybronić. Co się jednak odwlekło, to nie uciekło. Szwajcarka wypracowała sobie kolejny breakpoint i to przy stanie 4:4. Tym razem go wykorzystała. Po jej potężnym bekhendzie Andriejewa wyrzuciła bekhend. Belinda przełamała rywalkę w paskudnym momencie.
Tie-breaki należały dziś do jednej zawodniczki
Paskudnym, bo Mirra nie miała już czasu. Musiała pierwszy raz w meczu przełamać Szwajcarkę i to natychmiast. Co więc zrobiła? No właśnie to. Przełamała. Bencić ewidentnie dopadły nerwy, a Andriejewa nie miała nic do stracenia, ryzyko było jedynym wyjściem. Opłacalnym, jak się okazało. Zaowocowało to wyrównaniem stanu meczu i kolejnym tie-breakiem. Tam jednak Rosjanka znów nie wytrzymała mentalnie. Proste błędy, jak choćby zepsuty bekhend przy stanie 1:3, sprawiły, iż Andriejewa przegrała drugiego tie-breaka, a co za tym idzie cały mecz 6:7(3), 6:7(2). Belinda Bencić pierwszy raz w karierze awansowała do półfinału Wimbledonu!
Jej rywalką będzie oczywiście Iga Świątek, która nieco wcześniej tego samego dnia ograła 6:2, 7:5 Liudmiłę Samsonową. Polka oraz Szwajcarka mierzyły się jak dotąd czterokrotnie. Bencić wygrała tylko raz podczas US Open 2021. Na trawie zagrały ze sobą raz podczas Wimbledonu 2023. Świątek w 1/8 finału zwyciężyła 6:7(4), 7:6 (2), 6:3.