Roberto Soldić to były podwójny mistrz organizacji KSW. Kiedy trafił do niej w 2017 roku, był dla wielu dość anonimowy. Ale błyskawicznie przebił się do świadomości polskich kibiców. Najpierw brutalnie rozbił Borysa Mańkowskiego i zdobył pas kategorii półśredniej, następnie posłał na deski obecnego mistrza UFC Dricusa du Plessisa, a na koniec sięgnął po drugi tytuł - tym razem kategorii średniej. Starcie Chorwata z Mamedem Chalidowem odbiło się szerokim echem na świecie. "Jezu, czy on w ogóle żyje?" - można było usłyszeć pod klatką tuż po brutalnym ciosie, który "zgasił światło" naszemu zawodnikowi.
REKLAMA
Zobacz wideo ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozgromiona przez Warszawę. Igor Grobelny: Jest mi przykro troszeczkę
Pogromca Mameda Chalidowa wraca do klatki. Roberto Soldić zawalczy dokładnie po 657 dniach
Po imponującym zwycięstwie Soldić miał stoczyć rewanż z Chalidowem, ale... rozmyślił się. Wybrał wówczas lukratywną ofertę kontraktu One Championship, czym zaskoczył wielu fanów, którzy chcieli, by dołączył do UFC. Kariera Chorwata w nowej organizacji to dotąd jedna wielka katastrofa. Pierwsza walka z Muradem Ramazanovem zakończyła się po dwóch minutach po kopnięciu w krocze, natomiast w drugim pojedynku Soldić sensacyjnie poległ przez nokaut z Zebaztianem Kadestamem.
Od tamtej pory były mistrz KSW nie był widziany w klatce, co budziło niepokój wśród fanów. Wielu sądziło nawet, iż może powróci do polskiej organizacji, gdzie wciąż ma "otwarte drzwi". Jak się okazuje, aktualny pracodawca Chorwata postawił wreszcie zorganizować mu pojedynek. "'Robocop' powraca" - poinformowano. Jego rywalem 20 lutego będzie Saygid Guseyn Arslanaliev, który ostatni raz walczył w MMA w grudniu 2021 roku. Przerwa Turka wyniesie zatem ponad trzy lata.
"Po prawie dwóch latach zmarnowanych na azjatyckim cmentarzysku MMA wraca do akcji" - zaznaczył Bartłomiej Stachura z portalu Lowking.pl. Soldić przebywał ostatnio w Tampie, gdzie na gali UFC stał w narożniku legendy Colby'ego Covingtona.
- Jest przyszłością. To pie****ony wybryk natury. To najlepszy sparingpartner, jakiego miałem w całej karierze - oznajmił Amerykanin na konferencji prasowej. - Jest o wiele lepszą wersją Buckleya. Znokautowałby go w dosłownie kilka sekund - przyznał, odwołując się do swojego rywala Joaquina Buckleya, z którym ostatecznie przegrał.
Miesiąc temu Mamed Chalidow poddał niepokonanego wówczas Adriana Bartosińskiego na gali KSW 100 i zaskoczył praktycznie cały świat MMA. "Legenda" - tak podsumował występ 44-latka sam Soldić, który niegdyś miał zmierzyć się z Bartosińskim. Do pojedynku nie doszło, gdyż Chorwat uznał, iż nie będzie walczył z tak mało znanym zawodnikiem.