5 szybkich wniosków: Lech – Widzew 2:1

kkslech.com 2 tygodni temu

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w uproszczeniu dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

GOL UŁATWIAJĄCY ZADANIE

Trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen znowu musiał szukać piłkarzy do gry, bo o ile Joel Pereira zdążył się wykurować na czas, to Mikael Ishak już nie. Szwed miał drugie badanie, które nie wykazało poważnej kontuzji, jednak sztab szkoleniowy nie zdecydował się wpuścić go na boisko. Pod nieobecność Szweda na dziewiątce zagrał Bryan Fiabema kosztem Filipa Szymczaka mającego odejść, a to już zwiastowało ciężary w tym meczu. O dziwo Widzew wyszedł na niedzielny pojedynek ofensywnie usposobiony, nie czekał na Lecha, nie cofnął się, a zaatakował i choćby po błędzie Bartosza Mrozka zdobył gola, który na szczęście nie został uznany z powodu minimalnego spalonego. W 20 minucie po jednej z pierwszych, dobrych akcji Lech strzelił bramkę na 1:0, której zdobycie byłoby niemożliwe, gdyby nie jakościowe dośrodkowanie Joela Pereiry oraz równie jakościowa główka Luisa Palmy. Trafienie na 1:0 było w tym meczu szczególnie ważne, ponieważ Lechowi od początku nie szło, choćby po golu choćby nam nie szło, Widzew grał z dużą determinacją, miał szybkich skrzydłowych, grał wysokim pressingiem i postawił nam wysokie warunki. Poznaniacy będący zaskoczeni taką grą nie mieli nad wieloma akcjami żadnej kontroli, od zmarnowanej szansy na 2:0 w 34 minucie do końca meczu czekali już tylko na koniec pierwszej połowy.

WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD NOWA

Na początku drugiej połowy Lech przez cały czas miał problemy i gwałtownie stracił gola przez stratę Luisa Palmy, a także przez pchnięcie Joao Moutinho, który na szczęście nie dostał za to drugiej żółtej kartki. Mimo wszystko lepiej było stracić gola w 50 minucie niż np. w 80 minucie, obiektywnie z przebiegu gry Widzew zasłużył na bramkę na 1:1, a Lechowi nie pozostało nic innego, jak ruszyć do przodu i pokazywać więcej jakości z przodu. Trener Niels Frederiksen na szczęście widział w tym meczu problemy choćby w środku pola, już w 60 minucie wymienił aż 4 piłkarz co było dobrą decyzją. Po tych zmianach mecz był wyrównany, na styku, nikt nie osiągnął w nim wyraźnej przewagi, były szanse dla Lecha, dla Widzewa, na szczęście w 65 minucie źle interweniował łódzki bramkarz, po nieudanym piąstkowaniu piłka spadła po nogi Bryana Fiabemy, który w końcu na coś się przydał. Podobnie jak w pierwszej połowie – kilka wskazywało na gola dla Lecha Poznań, który z niczego potrafił go strzelić łapiąc dzięki tej bramce trochę więcej pewności siebie.

KLUCZOWY GOL NA 2:1

Nie da się ukryć, iż gol Bryana Fiabemy zdobyty w 65 minucie był kluczowym momentem w tym meczu. Lech Poznań w tym składzie personalnym, w tej formie nie tylko fizycznej i z tak nakręconym Widzewem nie dałby sobie rady, gdyby stracił bramkę na 1:2. Ostatni kwadrans nie mógł nikogo dziwić, z góry było wiadomo, iż Lech Poznań będzie bronił wyniku, a i tak wszyscy moglibyśmy uniknąć nerwówki, gdyby wcześniej po kontrze Kornel Lisman z 8 metrów wykorzystał podanie Bryana Fiabemy zamykając to spotkanie. Nie było gola na 3:1, zatem była nerwówka i mecz na styku opanowany przez Mistrzów Polski po 88 minucie. O dziwo w końcówce nie było aż takich nerwów, jakie wcześniej wisiały w powietrzu, piłkarze Lecha Poznań grali uważnie, mądrze, w samej końcówce wystrzegali się strat i umiejętnie rozgrywali piłkę m.in. na połowie przeciwnika.

WYNIK WAŻNIEJSZY OD STYLU

Lech Poznań wygrał z Widzewem Łódź, bo był skuteczniejszy, potrafił 2 razy wyjść na prowadzenie i miał trochę więcej jakości. Posiadanie piłki było minimalnie po naszej stronie, xG tak samo, w strzałach 13/5 do 15/3, dlatego to spotkanie mogło zakończyć się różnie. Na pewno obie drużyny dały z siebie wszystko, podmęczony, osłabiony kadrowo Lech Poznań walczył ile mógł, Widzew Łódź również dał z siebie wszystko, zagrał z dużą determinacją, na szczęście w paru sytuacjach brakowało mu jakości, która w kluczowych momentach stała po naszej stronie. Dziś wszyscy w Poznaniu są zadowoleni z wyniku, gdyż tak nikt nie spodziewał się więcej, każdy przecież wie, jaka jest sytuacja, widział to, jak Lech gra od wielu tygodni, zatem ciężko było oczekiwać fajerwerków. Liczyło się zwycięstwo, które udało się wyszarpać, pełna pula została w Poznaniu, Kolejorz jest w czołówce, ma 10 punktów, 6 oczek straty do lidera i 2 zaległe mecze. Ponadto żaden z pucharowiczów tego lata nie uciekł Lechowi, który podczas meczów co 3-4 dni częściej może wyszarpywać wygrane. Są i będą takie okresy w sezonie, w których końcowy wynik będzie zakrywał styl i takim spotkaniem był dzisiejszy pojedynek.

SPOKÓJ JEDYNIE WYNIKOWO

Przed ostatnimi dwoma meczami podczas tego lata jasne było, który mecz jest ważniejszy. Lech Poznań wygrał oba mecze rezultatem 2:1, dlatego po ważniejszymi triumfie nad Widzewem Łódź zapewnił sobie spokojną przerwę na kadrę, podczas której nie będzie pisania o kryzysie, aczkolwiek nie da się uciec od wszystkich problemów. Gra w każdej formacji jest daleka od oczekiwań co można tłumaczyć kontuzjami, których nie ubywa, aż 9 piłkarzy wybiera się teraz na obozy kadr narodowych, z których 7 zawodników powróci dopiero w czwartek, 11 września. Dzień później w piątek, 12 września o godzinie 20:30 niebiesko-biali podejmą u siebie Zagłębie Lubin i realnie do tego czasu nic nie poprawią. Treningów będzie niewiele, cały Lech Poznań zamierza wykorzystać ten okres do odpoczynku, regeneracji, jest szansa na powrót 12 września Antonio Milicia i Mikaela Ishaka, za kilkanaście dni skład będzie uzależniony od zmęczenia kadrowiczów i postępu w leczeniu niektórych piłkarzy. Na szczęście podczas wrześniowej przerwy na kadrę obóz Lecha Poznań nie będzie myślał o złych wynikach, dziś na koniec wakacji odniósł zwycięstwo, ma spokój w tabeli i to jest teraz najważniejsze.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału