Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w uproszczeniu dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.
WYSOKI POZIOM GRY GÓRNIKA
—
Lech Poznań na sobotni mecz z Górnikiem Zabrze wyszedł w mocnym, ofensywnym składzie m.in. z Joao Moutinho i Leo Bengtssonem co było miłym zaskoczeniem. Z kolei Górnik Zabrze ustawił się w systemie 1-4-3-3 bez klasycznej dziewiątki ewidentnie chcąc zagęścić środek pola oraz grać z kontry. Od pierwszej minuty żadna z ekip nie mogła się rozkręcić, szczególnie mało miejsca w środku pola i bliżej bramki miał Lech Poznań, który trafił na dobrze zorganizowanego przeciwnika, dobrze przygotowanego taktycznie, który grał wysokim pressingiem, stosował agresywny doskok do naszych środkowych pomocników mając plan odebrać piłkę, po czym ruszyć z szybką kontrą. Lech Poznań momentami nakręcał swojego rywala przez popełnianie głupich strat, które były efektem pressingu Górnika Zabrze, który z czasem zmienił styl gry. Kolejorz nie mógł złapać rytmu w ofensywie, poza jednym niecelnym strzałem Mikaela Ishaka w boczną siatkę i celnym uderzeniem Filipa Jagiełły z daleka nic nie potrafił sobie nic stworzyć. Na dodatek pod koniec pierwszej połowy wszyscy mogli modlić się o 0:0 do przerwy, bowiem górnicy nagle zaczęli w Poznaniu dominować, prowadzić grę, na szczęście dobrze dysponowany był m.in. Joao Moutinho czy Mateusz Skrzypczak, przez co udało się wytrwać do przerwy z bezbramkowym remisem.
INNA POŁOWA, INNA JAKOŚĆ
—
W przerwie trener Niels Frederiksen ewidentnie wstrząsnął drużyną, gdyż ta na drugą część wyszła odmieniona, odmieniony został m.in. Joel Pereira, w dodatku wejście Aliego Gholizadeha oraz Luisa Palmy rozruszało naszą ofensywę. Lech Poznań po zmianie stron przyspieszył swoją grę, grał z większą werwą, determinacją, grał przede wszystkim szybciej i gwałtownie zyskał optyczną przewagę. Być może Górnik Zabrze nie był gotów na metamorfozę Mistrza Polski, być może pressing w pierwszej połowie kosztował go zbyt dużo sił? W każdym razie po zmianie stron gwałtownie gra Kolejorza zaczęła wyglądać inaczej, powoli zaczęli rozkręcać się Luis Palma na dziesiątce i Ali Gholizadeh na prawej stronie, przez cały czas poziom trzymał aktywny Filip Jagiełło. Oprócz tego pojawiało się więcej wrzutek w pole karne, ciekawych akcji, były strzały, był też gol Leo Bengtssona po długim zagraniu Joela Pereiry, który na drugą połowę wyszedł odmieniony mając duży wpływ na to, jak wyglądaliśmy po zmianie stron. Jakość Lecha Poznań w drugich 45 minutach była widoczna gołym okiem, tą jakością zaskoczyliśmy Górnika Zabrze, który stracił koncepcję, cofnął się, nie podchodził już tak wysoko, aż stracił drugiego gola.
ZASŁUŻONE ZWYCIĘSTWO
—
Lech Poznań do przerwy szczęśliwie nie przegrywał 0:1, po zmianie stron już zdominował Górnika Zabrze mając między 46 a 90 minutą gry aż 63% posiadania piłki. Kolejorz wygrał to spotkanie jakością pokazaną w drugiej odsłonie, skutecznością pod bramką Marcela Łubika, ale też większą determinacją w swoich działaniach, niż w pierwszych 45 minutach. Mistrzowie Polski jak najbardziej zasłużenie pokonali swojego przeciwnika, który do przerwy postawił nam bardzo trudne warunki, dobrze stosował swój pressing, miał plan na Kolejorza, ale po przerwie stracił koncepcję nie dając rady lepszemu Lechowi. Bohaterami tego meczu są nie tylko Leo Bengtsson czy Mikael Ishak, warto docenić aktywnego po zmianie stron Joela Pereirę, aktywnego przez cały mecz Filipa Jagiełło, a także rozkręcającego się Mateusza Skrzypczaka, Joao Moutinho czy choćby Luisa Palmę, który powoli, powoli zgrywa się z drużyną. Złą zmianę dał dzisiaj debiutant Pablo Rodriguez, który podejmował same złe decyzje potrzebując jeszcze czasu, by wskoczyć na wyższy poziom.
LECH POWOLI, POWOLI IDZIE DO PRZODU
—
Lech Poznań powoli, powoli idzie do przodu. Cztery wygrane z rzędu po strzeleniu aż 14 goli to nie przypadek, to styl Lecha Poznań, który może nie zawsze gra pięknie, ale potrafi przezwyciężać trudne momenty, być wyrachowany na boisku, skuteczny i na końcu to on triumfuje. Cieszy rosnąca forma obrony, w tym Mateusza Skrzypczaka czy Joao Moutinho, coraz szersza ławka rezerwowych, jakościowy transfer dający liczby od początku w postaci Leo Bengtssona oraz skuteczność króla Mikaela Ishaka (7 goli w ostatnich 5 spotkaniach). Z każdego ostatniego spotkania da się wyciągać ważne wnioski, w każdym było wiele mankamentów, ale każdy z 4 ostatnich meczów zakończył się zwycięstwem Lecha Poznań, który takimi spotkaniami, jak np. z Górnikiem Zabrze buduje się mentalnie, zyskuje, nic nie traci, realizuje cele sportowe i to również należy podkreślić. Zespół Nielsa Frederiksena potrzebuje jeszcze trochę czasu w zgranie, forma wciąż nie jest optymalna, ale już teraz ten przebudowany zespół potrafi regularnie zwyciężać i radować kibiców mogących z optymizmem spoglądać w przyszłość.
KOLEJNE CELE PRZED NAMI
—
Lech Poznań dnia 2 sierpnia jest w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, minimum w Lidze Konferencji i ma 6 punktów na 9 możliwych w polskiej lidze. Jak jest? W pucharach jest dobrze, w Ekstraklasie jest nieźle, a na pewno o niebo lepiej niż w 2022 roku. Kolejorz na starcie rozgrywek 2025/2026 znajduje się w czołówce Ekstraklasy, przełożył mecz z Piastem Gliwice, by mieć więcej czasu w spokojną pracę i czeka go teraz wielki dwumecz z Crveną zvezdą. W takim spotkaniu Mistrz Polski może tylko zyskać, faworytem nie jest i nie będzie, jednak nie mamy nic do stracenia i może to pozwoli zrobić tej drużynie kolejny krok naprzód? To się okaże już w środę, przed którą czekają nas wszystkich duże emocje związane z dwoma poniedziałkowymi losowaniami IV rundy kwalifikacyjnej europejskich pucharów. To bez wątpienia wspaniały czas dla wszystkich osób skupionych wokół klubu, w tym tych żyjących Lechem Poznań każdego dnia!
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)