Ewa Pajor dołączyła do FC Barcelony w zeszłym sezonie i błyskawicznie stała się jej gwiazdą. Dość powiedzieć, iż zdobyła najwięcej bramek, nie tylko w zespole, ale i w lidze. W tej kampanii broni tytułu królowej strzelczyń i na razie jest na dobrej drodze, by cel zrealizować. Dowód? Jak dotąd tylko raz nie udało jej się trafić do siatki. Miało to miejsce w meczu z Sevillą (5:0). W pozostałych czterech spotkaniach pokonała bramkarki pięciokrotnie, a także zanotowała trzy asysty. Kibice wierzyli więc, iż na listę strzelczyń wpisze się również w sobotnie popołudnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu
Pajor nie trafia, ale jej koleżanki już tak. Całkowita dominacja Barcelony
Tego dnia Barcelona mierzyła się z Eibarem w ramach 6. kolejki ligi hiszpańskiej. Zgodnie z oczekiwaniami nasza rodaczka znalazła się w pierwszym składzie, a jej drużyna zaczęła mecz od mocnego akcentu. Już w 15. minucie wyszła na prowadzenie. Wszystko za sprawą Clary Serrajordi. Polka czekała na swoją szansę. Podłączała się pod akcje ofensywne, notowała dobre zagrania, ale brakowało szczęścia i precyzji. W pierwszej połowie jej się nie udało, choć zebrała dobre noty. Portal Flashscore wystawił jej choćby "7,5" w 10-stopniowej skali. Więcej otrzymały tylko strzelczyni pierwszego gola i piłkarka, która jej asystowała.
W drugiej połowie Pajor wciąż szukała okazji. Takową znalazła Vicky Lopez. W 54. minucie podwyższyła wynik spotkania na 2:0. Barcelona niemal całkowicie zdominowała rywalki i te dwa trafienia były wówczas najmniejszym wymiarem kary. Katalonki oddały bowiem aż 20 strzałów, z czego osiem celnych, a piłkarki Eibaru ani razu nie zagroziły bramce przeciwniczek.
Statystyki porażają. Barcelona w wyjątkowej formie
Ostatecznie Pajor w tym spotkaniu na liście strzelczyń się nie zameldowała. Zeszła z murawy w 70. minucie, a w jej miejsce pojawiła się Aitana Bonmati. Nie był to jednak koniec emocji. Już trzy minuty później Barcelona podkreśliła dominację i wbiła kolejną bramkę. Tym razem piłkę w siatce umieściła Caroline Graham. A w siódmej minucie doliczonego czasu gry wynik spotkania na 4:0 ustanowiła Salma Paralluelo. Katalonki w tym meczu oddały aż 33 strzały, z czego 15 było celnych. A rywalki? Tylko jeden - i zmierzał on w światło bramki.
Zobacz też: Cała Hiszpania żyje konfliktem Flicka. Niemiec nie żałuje swoich słów.
To zwycięstwo umocniło Barcelonę na pierwszej lokacie w tabeli. Po sześciu spotkaniach ma komplet punktów na koncie. W tym sezonie smaku porażki jeszcze nie zaznała, a dodatkowo może pochwalić się imponującym bilansem bramek - 31:1. Nad drugim Atletico Madryt ma cztery "oczka" przewagi.