"25 lat cierpienia dobiegło końca". Na oczach króla świętowali powrót na MŚ

2 godzin temu
Reprezentacja Norwegii ma awans na mistrzostwa świata dosłownie na wyciągnięcie ręki. To będzie pierwszy międzynarodowy turniej dla Skandynawów w XXI w. Norwegowie mieli już dosyć tego wieloletniego czekania na kadrę, która wreszcie awansuje. Nie czekają także na to, co zrobią Włosi. Tamtejsze media wprost mówią o tym, iż kończy się okres piłkarskiego cierpienia w kraju.
Bez wątpienia Norwegia ma najlepszą reprezentację od wielu lat. W kraju już myślą o przyszłorocznych mistrzostwach świata. To dla Norwegów pierwszy mundial od 1998 r. Wówczas na boiskach we Francji wyszli z grupy i zagrali w 1/8 finału, a w grupie pokonali ówczesnych obrońców tytułu, późniejszych wicemistrzów świata, Brazylię. Dla Norwegii to będzie pierwsza wielka impreza międzynarodowa w XXI w. Ostatni turniej, na którym grała, to Euro 2000, ale wtedy nie wyszła z grupy.

REKLAMA





Norwegia pisze historię. To może być "największa atrakcja MŚ"
W czwartek Norwegia pewnie pokonała w siódmej kolejce eliminacji do MŚ Estonię 4:1. Dubletami popisali się Erling Haaland i Alexander Sorloth. Strzelili cztery gole w zaledwie 12 minut. Norwegia prowadzi z kompletem punktów w swojej grupie i jest praktycznie pewna awansu.


W kraju już zaczęło się świętowanie, niezależnie od tego, co zrobią Włosi z Mołdawią. Gdyby Italia wygrała bardzo wysoko, to musiałaby rozgromić Norwegów w ostatniej kolejce, by wyszarpać awans. W dwóch meczach musiałaby zniwelować kilkanaście goli różnicy. Ale to mało prawdopodobne. Włosi najprawdopodobniej zagrają w marcowych barażach, do których będą losowani z pierwszego koszyka.






"25 lat cierpienia dobiegło końca. Norwegia jedzie na Mistrzostwa Świata. Kapitan Haaland zamawia cheeseburgery!" - tak raduje się z powodu awansu norweski "Dagbladet". Z tymi cheesbeurgerami dziennik nie żartował, nie używał też przenośni w nawiązaniu do kuchni amerykańskiej. Haaland faktycznie zamówił cheeseburgery dla reszty kadry.
Norwegowie wiedzieli, iż sytuację mają pod kontrolą i to mimo tego, iż do przerwy w meczu z Estonią niespodziewanie było 0:0. - Ståle Solbakken (selekcjoner Norwegów - red.) czasami zachowuje się trochę szaleńczo w przerwie, ale teraz był całkowicie spokojny - wspominał Sorloth. Sam trener mówił po meczu, iż to najlepszy okres w jego życiu piłkarskim.



Zobacz też: Kolejny cios w Legię! UEFA ogłosiła decyzję
Norwegowie mają piekielnie silny atak, z Sorlothem i Haalandem na czele. "Dagbladet" ocenia, iż ten duet może być "największą atrakcją mistrzostw świata". "Mają cechy, które budzą strach w całym świecie" - dodano.
Podczas meczu z Estonią na trybunach stadionu Ullevaal w Oslo obecni byli członkowie norweskiej rodziny królewskiej - król Harald V, księżniczka Marta Ludwika (jego córka), książę Haakon Magnus (syn) oraz książę Sverre Magnus (wnuk, syn Haakona). Eksperci w Norwegii nie przypominają sobie, by rodzina królewska w dość licznym gronie pojawiła się na meczu reprezentacji.
- Nie ma wątpliwości, iż ten mecz znaczy wiele. Dawno nie widzieliśmy tak dużej frekwencji rodziny królewskiej na meczu piłkarskim, o ile w ogóle kiedykolwiek się to zdarzyło - mówiła w rozmowie z "DB" Caroline Vagle. Gazeta odnalazła w swoim archiwum, iż równie licznie rodzina królewska zebrała się na meczu Norwegia - Węgry w barażach o Euro 2016. Wówczas na trybunach było sześcioro członków rodziny. Norwegowie przegrali ten mecz 0:1, w rewanżu 1:2 i pożegnali się z marzeniami o grze na ME.



Norwegia zagra z Włochami na San Siro w Mediolanie w niedzielę 16 listopada. W czerwcu wygrała u siebie z Italią 3:0.
Idź do oryginalnego materiału