120 dni i koniec! Taneczny powrót Szeremety. Sędziowie nie mieli złudzeń

1 tydzień temu
Zdjęcie: fot. TVP Sport


To był popis boksu w wykonaniu Julii Szeremety! Po 120 dniach srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu wróciła na ring na gali PZB Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie. Jej rywalką była dwukrotna mistrzyni Niemiec Lena Marie Buechner. Powiedzieć, iż nie miała nic do powiedzenia w starciu z Szeremetą, to nic nie powiedzieć!
- Idealny plan, czyli taki, iż wchodzę w tanecznym rytmie. Daję dobry pojedynek i wychodzę z uniesioną ręką do góry. Taki jest cel. Taki jest plan. Taktyka jeszcze nieznana - powiedziała Julia Szeremeta o planie na swoją walkę z Leną Marie Buechner na gali PZB Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie. Polka wreszcie zameldowała się w ringu po zdobyciu srebrnego medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu.


REKLAMA


Zobacz wideo Andrzej Gołota szczery do bólu. Komentuje nokaut na gali w Ożarowie


Taneczny i zwycięski powrót Julii Szeremety na ring
Jak zapowiedziała, tak zrobiła! Polka wyszła do ringu w rytm piosenki "Zamki na piasku" grupy Lady Pank. Czuła się swobodnie, śpiewała, podskakiwała w rytm utworu. A w ringu? Latała jak motyl i żądliła jak pszczoła, żeby zacytować legendarnego Muhammada Alego!


Szeremeta zmieniała pozycję, obijała tułów rywalki i zaskakiwała ją sierpami. A Buechner, przecież dwukrotna mistrzyni Niemiec, nie wiedziała, jak dobrać się do skóry polskiej wicemistrzyni olimpijskiej. W pierwszej rundzie Szeremeta całkowicie zdominowała rywalkę.
Zobacz również: Krzysztof "Diablo" Włodarczyk powraca! "Takiej walki jeszcze nie było"
Druga runda to kontynuacja z pierwszej. Komentujący walkę w TVP Sport Maciej Miszkiń podkreślał, iż Szeremeta jest niezwykle groźna, gdy złapie swój rytm. I ten złapała! Końcówka drugiego starcia to kolejne ciosy proste dochodzące do twarzy Buechner i pewnie kilka sekund dzieliło ją od pierwszego liczenia. Jednak pomógł jej gong. Niemka potrzebowała cudu, żeby zagrozić Polce i wygrać walkę w ostatniej rundzie.


W trzeciej rundzie Szeremeta może nie podkręcała tak tempa jak pod koniec drugiego starcia, ale przecież nie musiała. Miała prawo być lekko zardzewiała w ringu, ale nic takiego nie było widać. To był całkowity popis boksu w wykonaniu 21-letniej pięściarki, która sprawiła euforia kibicom w Lublinie. Werdykt? Formalność i jednogłośna wygrana na punkty przez polską pięściarkę!
To była 41. walka stoczona przez Julię Szeremetę w przeciągu ostatnich dwóch lat. Pięściarka przyznała, żeby życzyć jej odpoczynku, a już na początku stycznia rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu. Przyznała wprost, iż jej celem jest zdobycie tytułu mistrzyni świata w 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału