W środę światowe media obiegła informacja, iż Lin Yu-Ting wycofała się z finałów Pucharu Świata w boksie w Sheffield. Powodem tej decyzji miał być fakt, iż federacja WBA kwestionuje jej płeć - informowały media. Teraz w tej sprawie pojawiają się nowe fakty i kolejne deklaracje. Według nich mistrzyni olimpijska wcale nie została wykluczona z rywalizacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Podolski przekroczył granice żenady? Kosecki: Są rzeczy, o których nie wiemy
World Boxing odpowiada w sprawie Lin Yu-Ting. Wcale jej nie wykluczyli
W świecie sportu zawrzało, a do sprawy włączył się choćby burmistrz Nowego Tajpej, z którego pochodzi mistrzyni olimpijska. Nazwał tę sytuację "niesprawiedliwym traktowaniem" i zapewniał "pomoc w potrzebie". Jak się jednak okazuje, ta raczej nie była potrzebna. Przynajmniej tak twierdzi organizacja World Boxing cytowana przez taipeitimes.com.
"Obecna polityka kwalifikowalności World Boxing nie uniemożliwia Lin Yu-Ting wzięcia udziału w Pucharze Świata w Boksie. Decyzje o wyborze podejmują krajowe federacje, a pięściarka nie została zgłoszona do wydarzenia" - czytamy w pierwszej części oświadczenia World Boxing.
Dalej dowiadujemy się, iż organizacja powołała swój Komitet Medyczny, który w tak spornych sprawach jak kwestie płciowe, ma badać wszelkie sytuacje. "Komitet ma stawiać na pierwszym miejscu zdrowie zawodników i zawodniczek i dążyć do tego, by sport był jak najbardziej inkluzywny" - głosi zapewnienie.
Finały Pucharu Świata miały być pierwszym wydarzeniem, w którym Ling Yu-Ting weźmie udział po zdobyciu złota olimpijskiego. Tajwanka w finale w Paryżu pokonała Julię Szeremetę, a w trakcie turnieju trwały spory i dywagacje w kwestiach jej płciowości. Jak widać, te przez cały czas się nie skończyły, chociaż kilkukrotnie 28-latka udowodniła, iż jest kobietą.