W Ekstraklasie go wyśmiewali. Teraz błyszczy za granicą. Kolejny gol

2 godzin temu
Zdjęcie: screen twitter.com/ParamountPlusAU/status/1860271845565485079


Patryk Klimala odżył po odejściu ze Śląska Wrocław i bryluje w Australii. Polski napastnik został jednym z bohaterów meczu derbowego, ustalając wynik spotkania.
Patryk Klimala dał się zapamiętać w Polsce jako jeden z największych niewypałów transferowych w Ekstraklasie. W listopadzie zeszłego roku podpisał kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Jego przygoda z wicemistrzem Polski to jedno wielkie niepowodzenie. Nie zdobył ani jednego gola w oficjalnym spotkaniu, a Jacek Magiera nie zabrał go na przedsezonowy obóz. Dał do zrozumienia, iż nie widzi go w pierwszym zespole. Dziś jest już piłkarzem wypożyczonym do Sydney FC.

REKLAMA







Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku





Klimala z kolejnym golem w Australii
I jak się okazało dla Klimali to był świetny ruch. Polak odżył w nowym zespole, a w ostatnim meczu swojej drużyny ponownie błysnął. I to nie w byle jakim meczu, bo w derbach pomiędzy Sydney FC a Western Sydney Wanderers.
Spotkanie było wyjątkowo emocjonujące. Pierwszy gol padł w 33. minucie po tym, jak szczęśliwie piłka w polu karnym trafiła pod nogi piłkarza Sydney FC, Joego Lolleyego. Gospodarze nie utrzymali jednak prowadzenia do przerwy, bo w doliczonym czasie pierwszej połowy świetną kontrę wyprowadzili goście i do siatki z bliska trafił Zachary Sapsford.
Początek drugiej połowy to prawdziwe trzęsienie ziemi i szok dla Western Sydney. W 48. minucie po wrzutce z rzutu wolnego piłkę głową do bramki skierował Jordan Courtney-Perkins, a zaledwie sześć minut później dogrywający mu Anas Ouahim trafił do siatki z rzutu karnego. Goście nie poddali się i mogli mieć jeszcze nadzieję na korzystny rezultat po golu w 78. minucie. Marcus Antonsson trafił głową po rzucie rożnym.


Ale nadzieje Western Sydney zostały rozwiane zaledwie cztery minuty później przez Patryka Klimalę. Polak dostał prostopadłe podanie w pole karne i mimo iż przeszkodzić próbowało mu dwóch obrońców, pokonał bramkarza mocnym strzałem i ustalił wynik meczu na 4:2! Zespół Klimali co prawda trafił do siatki jeszcze raz w tym meczu, ale gol został anulowany z powodu spalonego w akcji bramkowej.






Dla Klimali to był dziewiąty mecz i piąta bramka w barwach australijskiego klubu. Dołożył do tego jeszcze dwie asysty.
Idź do oryginalnego materiału