W Barcelonie bez sentymentów. Bezlitosna decyzja. Niczym wyrok dla Szczęsnego

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Pablo Morano, screen Foot Truck


FC Barcelona w minioną środę pokonała Borussię Dortmund w hicie 6. kolejki Ligi Mistrzów. Hansi Flick mógł triumfować. Jego zmiany okazały się decydujące, a rezerwowy Ferran Torres zapewnił Katalończykom wygraną. Hiszpańskie media piszą wprost o tym, iż Niemiec nie patrzy na nazwiska. "Nie uległ prestiżowi Szczęsnego" - czytamy..
- Robert Lewandowski zagrał 71 minut w meczu między Borussią Dortmund a FC Barceloną. Polak nie będzie świetnie wspominał powrotu do Dortmundu jako piłkarz Barcelony, bo nie strzelił gola, a sam miał okazji jak na lekarstwo. Barcelona wygrała 3:2 z BVB, a bohaterem okazał się Ferran Torres, który zmienił Lewandowskiego, a potem strzelił dwa gole w dziesięć minut. Druga połowa hitu tej kolejki Ligi Mistrzów była prawdziwym widowiskiem! - tak środowy hit Ligi Mistrzów relacjonował dziennikarz Sport.pl Aleksander Bernard.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Messi, Neymar i Mbappe w PSG to było zaprzeczenie drużyny piłkarskiej


Piszą o Flicku. Mówią wprost
To był mecz, w którym Hansi Flick wiele wygrał. Szkoleniowiec potrafił wpłynąć na wynik zmianami, a jeden z jego rezerwowych - Ferran Torres - dwoma golami zapewnił gościom triumf. Hiszpańskie media wprost piszą o tym, iż Flick nie przywiązuje się do nazwisk. Doświadczają tego Polacy.
"Niemiec z nikim się nie żeni. Od pierwszego dnia rygorystycznie stosuje merytokrację, co daje mu ogromną siłę i wiarygodność w obliczu grupy. Ci, którzy są w lepszej formie, grają z Flickiem, a on nie daje się zwieść. Potwierdzają to trzy zmiany, których dokonał w meczu z Borussią, ale także wiele jego decyzji, które podejmował przez cały sezon" - pisze "Marca".


Czytaj także:


Sceny w klubie Ekstraklasy! Piłkarze się pobili, gwiazda odchodzi


Wspomniane źródło zauważa, iż kolejnym przykładem na tę tezę może być Robert Lewandowski, który wcale nie jest już postacią nietykalną. "Trener nie miał żadnych skrupułów, aby umieścić go na ławce rezerwowych, gdy jego występ nie był najlepszy lub potrzebował odpoczynku, jak miało to miejsce w przypadku Raphinhi w Dortmundzie" - zauważa "Marca", przywołując zmianę Polaka i Brazylijczyka podczas ostatniego spotkania w Lidze Mistrzów.
Zobacz też: Coś pięknego! Tak Hiszpanie nazwali Ewę Pajor po wyczynie w Lidze Mistrzyń


Nie tylko Lewandowski doświadcza takiej postawy Flicka. Niemiec wciąż konsekwentnie stawia na Inakiego Penę, a nie Wojciecha Szczęsnego. "Jednym z pierwszych przykładów" - skwitowali krótko dziennikarze. Niektórym mogło się wydawać, iż Polak gwałtownie zastąpi kontuzjowanego ter Stegena, a tymczasem wciąż czeka na debiut w katalońskich barwach.
"Prawdą jest, iż w zmowie z Deco zdecydowali się zatrudnić Szczęsnego, ale nie po to, by zajął on miejsce urodzonego w ojczyźnie, ale po to, by miał zastępstwo na wypadek kontuzji lub spadku wydajności. Niewielu w niego wierzyło" - czytamy dalej.
Jaka będzie dalsza sytuacja Szczęsnego w klubie? . "Marca" pisze wprost o postawie niemieckiego trenera Barcelony: "Wszystko [w mediach - przyp. red.] zostało powiedziane. Że po dwóch meczach to Polak będzie w bramce albo iż podzielą się rozgrywkami. Zupełnie nic. Trener stał twardo przy swojej decyzji i nie uległ prestiżowi Szczęsnego zdobytemu przez lata wspaniałej kariery".
FC Barcelona zajmuje 1. miejsce w tabeli La Liga i kolejne spotkanie rozegra w niedzielę 15 grudnia. Jej rywalem będzie Leganes.
Idź do oryginalnego materiału