Po pierwszych skokach na śniegu z piątku Stoch był spokojny, ale widać było, iż na razie nie ma, co się spodziewać jego dobrych wyników. W treningach zajął 39. i 28. pozycję. Wiadomo było, iż jeżeli na coś liczyć w sobotę, to na jego ewentualne punkty. Niestety, nie zaprezentował na nie wystarczającej formy.
REKLAMA
Zobacz wideo Niezwykłe miejsce w Szwecji. Sprzęt dla skoczków jak z filmów science-fiction
Stoch odpadł już po pierwszej serii. Po konkursie szukał pozytywów. "Najlepszy skok, jaki tutaj oddałem"
122 metry Stocha to był czwarty polski wynik sobotniego konkursu. Gorzej wypadł tylko Maciej Kot, który był 42. - Stoch zajął 35. miejsce. Co prawda, nie pomagały mu warunki, bo skakał przy podmuchach wiatru o uśrednionej sile około półtora metra na sekundę z tyłu skoczni, ale to był problem, z którym w tych zawodach mierzył się praktycznie każdy.
- Szukając pozytywów, a uważam, iż tak trzeba robić, skok z konkursu był chyba najlepszy, jaki tutaj oddałem. Brakuje zdecydowanie takiej swobody w tym wszystkim. To jest takie sztywne po prostu. Staram się, jak mogę wyluzować, ale zdecydowanie nie jest to płynne. To takie łapane w pół, nie ma energii w tych skokach - ocenił Kamil Stoch po odpadnięciu z rywalizacji po pierwszej serii.
- Pewnie, iż mi żal. To nie tak, iż wychodzę stąd ucieszony. Zawsze to jest przykre, kiedy kończysz konkurs na pierwszej serii. Ale z drugiej strony, powiedzmy sobie szczerze, przez te dwadzieścia lat skakania w Pucharze Świata, ile razy zaczynałem z wysokiego C i wygrywając konkursy? Często zdarzało się, iż pierwsze zawody, choćby dwa weekendy były takie, iż trzeba było je przerobić, przetrzeć się, a potem coś zaskakiwało i szło - wskazał Stoch.
"Wszystko działa". Stoch mówi, czego brakuje do lepszych rezultatów
Pomimo takiego wyniku Stoch mówi, iż czuje się przygotowany do dalszych startów i starania się o dużo lepsze rezultaty. - Czuję się dobrze. Fizycznie nic mi nie dolega i jest zdecydowanie lepiej niż w zeszłym roku. choćby te skoki imitacyjne, które robię, są dobre. Tam wszystko działa. Trzeba to tylko teraz przenieść na skocznię, łapać rytm i swobodę. Oby w końcu to zaskoczyło - ma nadzieję skoczek.
- Wiem, jaką pracę wykonałem przez to lato, a już zwłaszcza jesień. Wiem, na co mnie stać, bo oddawałem bardzo dobre skoki i one są we mnie - dodał skoczek. - Rozmawiam z moimi trenerami o detalach, jaki element wybrać ze skoku, nad czym się skupić. Muszę być pewny, iż coś mogę wykonać w pełni dobrze. Tak, żeby reszta mogła pójść luźno. Za chwilę jedno robię dobrze, potem coś innego się blokuje. Gdy kolejna rzecz wyjdzie luźno, to ta pierwsza nie. I takie to jest balansowanie. Ogólnie, całościowo, ja bym powiedział, iż tam nie ma tragedii. Pewnie, iż jestem na innym poziomie niż byłem w zeszłym roku i teraz po prostu postaram się być konsekwentny. I tak się cieszę, iż tu jestem, bo walczyłem o to bardzo ciężko, żeby dalej startować, robić to na najwyższym poziomie - ocenił trzykrotny mistrz olimpijski.
Co o sytuacji Kamila Stocha powiedział trener Thomas Thurnbichler? - Kamil nakłada na siebie za dużo presji. jeżeli zrzuci z siebie ten plecak, na pewno będzie lepiej - wskazał Austriak.
Kolejna szansa dla Stocha i reszty Polaków w niedzielę. Według nowego programu startów w niedzielę kwalifikacje rozpoczną się o godzinie 9:30, a konkurs dopiero o 16:00. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.