Thriller w ostatnich minutach meczu ekstraklasy. Faworyt na deskach!

3 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://x.com/CANALPLUS_SPORT/status/1839707016685605292 (x2)


Nie ma końca wyjazdowy koszmar Pogoni Szczecin w bieżącym sezonie. Zespół z Pomorza Zachodniego znów wyglądał bardzo słabo, grając poza domem i zasłużenie przegrał w Katowicach z GKS-em 1:3. Gospodarze rozegrali prawdopodobnie najlepszy mecz w tych rozgrywkach i nie spanikowali choćby w bardzo chaotycznej końcówce, obfitującej w gole.
Zarówno Pogoń Szczecin jak i GKS Katowice udały się w tygodniu do południowo-wschodniej Polski, by zagrać w Pucharze Polski. Co więcej, obie ekipy były po swych starciach zadowolone. Szczecinianie nie mieli kłopotów z rozbiciem pierwszoligowej Stali Rzeszów 3:0. GKS pomęczył się nieco bardziej z liderem 1. Ligi Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, choć większość meczu grał w przewadze jednego zawodnika. Finalnie jednak wygrali 2:1.

REKLAMA







Zobacz wideo Kamila Witkowska: w okresie przygotowawczym przegrywałyśmy wszystkie spotkania, więc mental siada



Komu trzy punkty po udanym Pucharze Polski?
Co do gospodarzy dzisiejszego starcia, czyli GKS-u, był to najwyżej sklasyfikowany z beniaminków po dziewięciu kolejkach. Zgromadzili dokładnie dziewięć punktów, choć ostatnio dostali srogie lanie w Zabrzu od Górnika (0:3), głównie za sprawą Lukasa Podolskiego. U siebie potrafili jednak m.in. pokonać mistrza Polski Jagiellonię Białystok 3:1.


Pogoń z kolei na wyjazdach, nie licząc Pucharu Polski, to zupełnie inny zespół niż u siebie. Znacznie gorszy zespół. Dysproporcja jest niebywała. Na własnym boisku pięć spotkań i pięć zwycięstw. Wyjazdy to cztery mecze i zaledwie jeden punkt. "Portowcy" wciąż byli faworytami tego starcia z uwagi na jakość piłkarską, ale musieli zacząć ją pokazywać także w delegacjach.


Smutny przypadek wyjazdowej Pogoni Szczecin
Jednak w pierwszej połowie nic takiego nie miało miejsca. GKS już w pierwszych minutach meczu dominował na boisku. Szansę na gola miał chociażby Mateusz Kowalczyk, który oddał niezwykle groźny strzał zza szesnastki, z trudem wybroniony przez bramkarza. Niemniej w 33. minucie Valentin Cojocaru nie mógł już nic poradzić. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się obrońca GKS-u Arkadiusz Jędrych i strzałem niczym napastnik wyprowadził katowiczan na prowadzenie.



Pogoń została zaskoczona na własne życzenie. Do przerwy grali strasznie apatycznie, zbyt wolno. Odwrotnie do tego czym imponują u siebie. W drugiej połowie nie zmieniło się wiele. Szczecinianie niby prezentowali się nieco lepiej, częściej mieli piłkę. Ale o ile chodzi o klarowne sytuacje do strzelenia gola, to posucha trwała. GKS z kolei był bardzo blisko w 78. minucie. Głową uderzał Adam Zrelak, a odbitą przez Cojocaru piłkę dobijał niecelnie Oskar Repka.



Chaos w końcówce, z którego wyszło zwycięstwo gospodarzy
Okropnie męczyli się goście, a GKS wykorzystywał to i jeszcze ów męki podkręcał dobrym ustawianiem się oraz intensywnością biegania. Co więcej, w końcówce dorzucił drugiego gola. Fatalne zachowanie Kurzawy we własnym polu karnym wykorzystał Sebastian Bergier i skutecznym strzałem podwyższył na 2:0. Pogoń w końcówce nie miała innego wyjścia jak przycisnąć i spróbować jeszcze dokonać cudu.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry do siatki trafił Alexander Gorgon, któremu piłka w zamieszaniu w polu karnym spadła pod nogi, a ten skutecznie z tego skorzystał. Ale nie tak prędko! Dwie minuty później kontra GKS-u zakończona spokojnym wykończeniem Mateusza Marca w piątej minucie doliczonego czasu gry. Chaosu w końcówce mnóstwo, ale ostatecznie to GKS wygrał 3:1 i awansował na dziewiąte miejsce w tabeli. Pogoń z kolei przez cały czas 15 z 16 punktów w tym sezonie zdobyła u siebie.



GKS Katowice - Pogoń Szczecin 3:1
Gole: Jędrych 33', Bergier 90', Marzec 90+5' - Gorgon 90+3'
GKS: Kudła - Kuusk, Jędrych, Klemenz - Czerwiński (73. Marzec), Kowalczyk, Repka, Wasielewski - Błąd, Nowak - Zrelak (79. Bergier)



Trener: Rafał Górak
Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist (69. Lis), Zech, Borges, Koutris (69. Lisowski) - Bichakhchyan (79. Paryzek), Ulvestad, Kurzawa, Łukasiak (61. Gorgon), Grosicki (69. Korczakowski) - Koulouris
Trener: Robert Kolendowicz
Żółte kartki: Błąd, Bergier (GKS) - Cojocaru, Korczakowski (Pogoń)
Idź do oryginalnego materiału