Tak wypadła wielka rywalka Kowalczyk po dwuletniej przerwie. "Wygląda przerażająco"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


Na jej występ czekało niemal całe środowisko sportów zimowych! W sobotę Therese Johaug, dawna rywalka Justyny Kowalczyk-Tekieli, zainaugurowała norweski sezon biegów narciarskich. I to w jakim stylu! 36-latka dosłownie zdeklasowała konkurencję i zwyciężyła na dystansie 10 km z gigantyczną przewagą. "Wygląda przerażająco dobrze", "Wysłała ostrzeżenie dla wszystkich, którzy celują w złoto mistrzostw świata" - podkreślali komentatorzy.
Therese Johaug to jedna z legend biegów narciarskich. Przez lata rywalizacja Norweżki, Justyny Kowalczyk-Tekieli i Marit Bjoergen rozpalała kibiców do czerwoności. Johaug może pochwalić się aż czterema złotymi medalami igrzysk olimpijskich, 14 mistrzostwami świata, czy też trzema Kryształowymi Kulami. W 2022 roku zdecydowała się jednak zakończyć karierę i poświęcić rodzinie. Długo na sportowej emeryturze nie wytrzymała. - Będę startowała w mistrzostwach świata. Oczywiście to dużo pracy, ale muszę zdobyć złoty medal. To również jest moim celem. jeżeli mam startować w Trondheim, muszę zakwalifikować się do kadry narodowej - zapowiadała już w marcu tego roku. I zawodniczka robi wszystko, by wspiąć się na wyżyny możliwości.

REKLAMA







Zobacz wideo Niezwykłe miejsce w Szwecji. Sprzęt dla skoczków jak z filmów science-fiction



Therese Johaug wróciła do rywalizacji. I od razu pokazała moc. Zwycięstwo!
- Ona dalej ma potworną siłę i wytrzymałość tak, iż żadna z naszych dziewczyn nie ma z nią szans, a przecież nie są słabe - podkreślała Marit Bjoergen, cytowana przez TVP Sport. I tę siłę Johaug udowodniła już w sobotni poranek. Wystartowała w norweskiej inauguracji sezonu w Beitostoelen, gdzie dosłownie zdeklasowała rywalki, uzyskując czas 26:32.1 na dystansie 10 km stylem klasycznym.


Już od początku wypracowała sobie sporą przewagę nad przeciwniczkami, której nie oddała aż do końca. Ba, sukcesywnie ją powiększała. Druga na mecie rodaczka, Heidi Weng, miała blisko 40 sekund straty. Trzecia była Kristin Austgulen Fosnaes (56,2 s straty). "Na czterech ostatnich kilometrach eksperci nie mogli uwierzyć, iż zegar wskazuje adekwatny czas" - pisał dagbladet.no.
"Jej forma jest potężna", "Znokautowała towarzystwo", "Wysłała ostrzeżenie dla wszystkich, którzy celują w złoto mistrzostw świata", "Wygląda przerażająco dobrze" - zachwycali się komentatorzy. A co po tak kapitalnym występie miała do powiedzenia sama zainteresowana?
Johaug pokonała przeciwności i wygrała
- Jestem bardzo zadowolona, ale mam jeszcze nad czym pracować. Stać mnie na lepszy czas - podkreślała. - Gdyby ktoś oznajmił mi trzy tygodnie temu, iż uda mi się zwyciężyć tutaj, to po prostu wyśmiałabym go - dodawała Johaug. Dlaczego wówczas trudno było jej uwierzyć w sukces? Ano dlatego, iż ciało Norweżki odmawiało posłuszeństwa, przez co musiała nieco ograniczyć treningi.



Teraz przed Johaug kolejne wyzwania. Już w niedzielę ponownie pojawi się na trasie w Beitostoelen. Wróci też do Pucharu Świata, ale nie będzie startowała w każdym wyścigu. Najprawdopodobniej wystąpi tylko w dwa weekendy. Jej celem są mistrzostwa świata w Trondheim i jak najlepsze przygotowanie się do tej imprezy.
Idź do oryginalnego materiału