Ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla Igi Świątek. Polska tenisistka po rozczarowującym US Open usunęła się w cień, nie grała w istotnych turniejach i postanowiła zmienić trenera. Przez brak gry spadła na drugie miejsce w rankingu WTA, a niezbyt dobrze poszło jej także w WTA Finals.
REKLAMA
Zobacz wideo Kulesza o odmładzaniu kadry i meczu z Portugalią
Świątek w gronie wielkich pechowców. Aż nie chce się wierzyć
Z turniejem w Rijadzie polska tenisistka pożegnała się już po fazie grupowej, mimo iż wygrała dwa mecze. Rozpoczęła od pojedynku z Barborą Krejcikovą, który zwiastował katastrofę, ale Polka odwróciła losy meczu i zwyciężyła w trzech setach. Następnie przyszła porażka z Coco Gauff, a na koniec Świątek okazała się lepsza od Darii Kasatkiny. Niestety to nie wystarczyło, aby znaleźć się w półfinałach. Dwa pierwsze miejsca zajęły Czeszka i Amerykanka.
Jak bardzo rzadko spotykana to historia niech świadczy fakt, iż Iga Świątek jest dopiero czwartą tenisistką w historii - system ten funkcjonuje od 2003 r. - która nie wyszła z grupy z bilansem dwóch zwycięstw oraz jeden porażki. Ostatni raz takowa sytuacja miała miejsce w 2021 r., gdy podobny los spotkał Karolinę Pliskovą. W przeszłości "ofiarami" były Ana Ivanović oraz Lindsay Davenport.
Wszyscy pamiętają triumf Agnieszki Radwańskiej w WTA Finals w 2015 r. w Singapurze. Co ciekawe, "Isia" awans z grupy uzyskała wówczas, wygrywając tylko jeden mecz! Miała na swoim koncie dwie porażki, ale w ostatnim pojedynku pokonała w dwóch setach numer jeden Simonę Halep. Musiała jeszcze liczyć na pomoc Marii Szarapowej, która ograła Flavię Pennettę. To doskonale pokazuje jak przewrotny potrafi być system rywalizacji grupowej w WTA Finals.
Finał tegorocznej edycji w Rijadzie odbędzie się w sobotę o godz. 17:00. Coco Gauff zagra z Qinwen Zheng.