Świątek przegrywała już 1:6, 0:2. Genialna decyzja Fissette'a

3 tygodni temu
Iga Świątek w okresie 2025 odnosiła wielkie sukcesy, ale miała też bolesne porażki. Do tych drugich zaliczyć można występ w Rolandzie Garrosie, gdzie była faworytką do ponownego zwycięstwa, ale przegrała w półfinale. Mimo takiego rezultatu Wim Fissette w podcaście Dubbelspel wymienił właśnie turniej w Paryżu jako przełomowy dla Polki.
Głównym założeniem współpracy Belga z 24-latką była zmiana jej stylu gry. Wprawdzie Polka dominowała na kortach ziemnych, ale na szybszych nawierzchniach miała problem z osiąganiem zadowalających rezultatów. Problem polegał na tym, iż Świątek trudno było wyjść z tenisowej strefy komfortu i zmienić styl, który do tej pory przynosił jej sukcesy.


REKLAMA


Zobacz wideo Rzeźniczak o Lewandowskim: łączy nas Czarek Kucharski. Też był moim menedżerem i też się rozstaliśmy mało dżentelmeńsko


Fissette wskazał przełom w podejściu Świątek. "To był dla niej istotny moment"
Zmiana stylu gry nie przyszła Świątek łatwo, a dodatkowo została okupiona gorszymi wynikami na kortach ziemnych. Tam Polka nie wygrała turniejów w Rzymie i Madrycie, choć w ubiegłym sezonie padały jej łupem. Najboleśniejszy był jednak Roland Garros, w którym Świątek triumfowała aż cztery razy i jest nazywana "Królową Paryża". Tym razem jednak musiała oddać koronę po tym, jak w półfinale przegrała z Aryną Sabalenką. W pamięci tego meczu został zwłaszcza trzeci set, przegrany przez Świątek 0:6.


Tym bardziej interesujące są słowa Fissette'a, który właśnie turniej w Paryżu wskazał jako przełomowy w podejściu Świątek do zmiany stylu gry.
- W jednym z ostatnich dni przed Rolandem Garrosem trenowaliśmy z Alejandro Tabilo, graczem ATP, którego trener już jakiś czas temu zapytał nas o możliwość wspólnych treningów. Ostatnie 15 minut Tabilo serwował, a Iga próbowała returnować ze swojej linii bazowej. Nie szło jej dobrze. Powiedziałem wtedy, żeby spróbowała ustawić się naprawdę za linią kortu i próbowała returnować z tamtej pozycji. Te zagrania były naprawdę fantastyczne. Piłki leciały wysoko i głęboko, miały dużo spinu. Dokładnie jak sobie to wyobrażałem. Powiedziałem jej: „Popatrz, gdybyśmy tego potrzebowali, będzie to twój plan B w meczach" - opowiedział Fissette.


Kiedy konkretnie Iga uwierzyła, iż nie musi zawsze trzymać się swojego wypracowanego stylu? Fissette wskazał spotkanie czwartej rundy French Open, w którym grała z Jeleną Rybakiną. Zawodniczką, która zawsze sprawiała jej spore problemy. Tak było także podczas tamtego meczu.


- W czwartej rundzie graliśmy przeciwko Rybakinie i było już 1:6, 0:2. Wtedy powiedziałem:- "Okej, Iga, to jest jedyna szansa. Teraz po prostu pójdź na returnie do tyłu i spróbujmy tego wariantu". Ona spróbowała, od początku udawało się to naprawdę dobrze i mecz zupełnie się odwrócił. To był istotny moment przede wszystkim dla niej, na zasadzie: "Okej, jeżeli czasem podejdę do rzeczy inaczej, to może rzeczywiście zadziałać i będzie mieć bardzo duży wpływ na moją grę" - zdradził Fissette.
Okazało się zatem, iż porażka w Rolandzie Garrosie z dwóch powodów była fundamentem przyszłych sukcesów Świątek. Po pierwsze, miała nieco więcej czasu w to, by przygotować się do gry na kortach trawiastych. Po drugie, sama utwierdziła się w przekonaniu, iż inny styl gry też może przynieść jej korzyści. Reszta jest już historią, której kulminacyjnym punktem stał się finał Wimbledonu wygrany 6:0, 6:0 z Amandą Anisimovą.
Idź do oryginalnego materiału