Surowa lekcja dla Biało-Czerwonych w Szwecji

8 godzin temu

Reprezentacja Polski kobiet pod wodzą selekcjonera Arne Senstada przegrała ze Szwecją (22:38) w ramach pierwszej odsłony towarzyskiego dwumeczu zaplanowanego na ten weekend na wyjeździe. Dla Biało-Czerwonych spotkania z reprezentacją Trzech Koron to próba generalna przed startem turnieju EHF EURO 2024. Rewanż odbędzie się w niedzielę o godz. 14.00.

Szwecja – Polska 38:22 (18:11)

Polska: Płaczek, Wdowiak, Zima – Balsam, Drażyk, Górna, Kobylińska, Kochaniak-Sala, Matuszczyk, Michalak, Nocuń, Nosek, Olek, Rosiak, Tomczyk, Urbańska, Uścinowicz, Zych.

Szwecja: Bundsen, Ryde, Eriksson – Lerby, Hansson, Blohm, Hvenfelt, Löfqvist, Hagman, Petersson Bergsten, Roberts, Axnér, Thorleifsdóttir, Strömberg, Carlson, de Jong, Dano, Lindqvist.

To już ostatnia prosta przed Mistrzostwami Europy 2024. W ramach swoich ostatnich meczów przygotowawczych reprezentacja Polski kobiet udała się do Szwecji, by najpierw w Ystad, a potem w Lund rozegrać towarzyski dwumecz z półfinalistkami niedawnych Igrzysk Olimpijskich 2024 i Mistrzostw Świata 2023.

Pierwszy z dwóch meczów kontrolnych ze Szwecją odbył się w sobotę. Z racji na towarzyski charakter spotkań, selekcjoner Arne Senstad mógł skorzystać ze wszystkich 18 zawodniczek, które powołał na mistrzostwa Europy.

Nasze kadrowiczki przed wylotem do Skandynawii przekonywały, iż starcie z tak utytułowaną drużyną, jak Szwecja, będzie doskonałym przetarciem przed mistrzostwami i pozwoli wskazać ostatnie mankamenty, które wymagają poprawy przed startem turnieju.

Niestety, sobotnie spotkanie w Lund okazało się bardzo surową lekcją dla naszych reprezentantek. Choć wynik spotkania otworzyła Monika Kobylińska, rywalki w zasadzie od pierwszych minut przejęły pełną inicjatywę na boisku (4:2) i zaczęły dyktować własne warunki gry (7:3). Ambitne Biało-Czerwone próbowały nawiązać walkę, jednak świetnie dysponowane rywalki za każdym razem były nieco szybsze, skuteczniejsze i bardziej zdecydowane (10:6). Dużym problemem dla Polek była także bardzo dobrze dysponowana w szwedzkiej bramce Johanna Bundsen.

Szwedki dość gwałtownie osiągnęły kilkubramkową przewagę, którą w następnych minutach wyłącznie powiększały. Do przerwy różnica wynosiła siedem “oczek” (18:11), co zapewniało gospodyniom bezpieczną przewagę i możliwość jeszcze swobodniejszego prowadzenia gry po zmianie stron.

Selekcjoner Senstad, zgodnie z zapowiedziami, konsekwentnie rotował składem i próbował sprawdzić dyspozycję drużyny w różnych ustawieniach taktycznych i personalnych, jednak bardziej doświadczone Szwedki wykorzystywały niemal każdy błąd naszych zawodniczek i w trakcie drugiej połowy jeszcze bardziej powiększały różnicę (22:12).

Gospodynie prezentowały bardzo skuteczną i zdecydowaną grę w ataku, co w połączeniu z bardzo wysoką intensywnością gry powodowało, iż licznik po szwedzkiej stronie bił nadspodziewanie gwałtownie i zatrzymał się na 38 bramkach. Biało-Czerwone z kolei miały pewne problemy z wypracowaniem dogodnych sytuacji strzeleckich lub ich skutecznym wykończeniem, co dawało szanse rywalkom na wyprowadzanie wielu kontrataków. Biało-Czerwone często próbowały dogrywać piłkę do obrotowych, gdzie skuteczna była Sylwia Matuszczyk, ale było to zdecydowanie za mało, żeby odwrócić losy spotkania.

Ostatecznie Szwedki zwyciężyły 38:22, jednak okazja na rewanż nadarzy się błyskawicznie. Drugie starcie pomiędzy Polską a Szwecją zaplanowano na niedzielę na godz. 14.00. Więcej na temat dostępnej transmisji na żywo można przeczytać TUTAJ.

“To zbyt duża porażka. Mimo iż próbowałyśmy dziś wielu rozwiązań i w naszym zespole było dużo rotacji, powinnyśmy były bardziej pilnować wyniku. Jutro czeka nas kolejny mecz i mam nadzieję, iż odrobimy lekcję i zagramy lepiej” – skomentowała po meczu kapitan reprezentacji Polski Monika Kobylińska.

Idź do oryginalnego materiału