Polskie skoki czekały na to 623 dni! Rywale mają wielki problem

2 godzin temu
Po zawodach Pucharu Świata w Wiśle wszyscy w polskich skokach mogą odetchnąć. Na dwie pozycje w najlepszej dziesiątce jednego konkursu czekaliśmy już blisko dwa lata. Kto wie, być może otworzyła się właśnie szansa, żeby do ścisłej czołówki zawodów wchodzić coraz częściej.
Początek sezonu był dla Polaków nieudany. Podobnie wyglądał pierwszy, sobotni konkurs w Wiśle, gdy udało się im zdobyć zaledwie 29 punktów. Tymczasem dzień później nastąpiła wielka przemiana. Punktowało pięciu naszych skoczków, a dwóch najlepszych zakończyło rywalizację w Top10 - piąty był Kacper Tomasiak, a siódmy Piotr Żyła. Ostatnio podobny rezultat polskiemu zespołowi udało się osiągnąć 24 marca 2024 roku - wtedy Aleksander Zniszczoł był trzeci, a Piotr Żyła piąty w ostatnim konkursie zimy w Planicy.

REKLAMA





Takie wyniki na pewno dadzą kadrze trenera Macieja Maciusiaka nieco spokoju w najbliższym czasie. A może miejsce w czołówce stawki uda się utrzymać na dłużej? W końcu widzimy, iż wiele kadr ma problemy ze stabilizacją formy i niewielu skoczków potrafi stale wskakiwać na najwyższe pozycje. Przykład? Choćby Austriacy, którzy najpierw zdominowali inaugurację PŚ w Lillehammer, a teraz nie mają choćby jednego zawodnika w "10". Dla Polaków otwiera się zatem wielka szansa. Muszą tylko pozwolić sobie ją wykorzystać.
Więcej o wynikach Polaków w Wiśle i zmianach w czołówce Pucharu Świata w komentarzu wideo dziennikarza Sport.pl, Jakuba Balcerskiego:
Idź do oryginalnego materiału