W październiku zeszłego roku Aleksandra Król-Walas poinformowała w wywiadzie dla RMF FM, iż spodziewa się dziecka. - Daliśmy sobie ramy czasowe, kiedy możemy się starać o dziecko i kiedy byłoby najlepiej. Wyszło idealnie, bo młoda urodzi się na początku stycznia. Jest dużo czasu w powrót do Pucharu Świata w kolejnym sezonie. Ten sezon jest bez mistrzostw świata, bez kwalifikacji olimpijskich. Wiedzieliśmy, iż możemy się starać. Udało się i już nie mogę się doczekać córeczki - opowiadała snowboardzistka.
REKLAMA
Zobacz wideo Niezwykłe miejsce w Szwecji. Sprzęt dla skoczków jak z filmów science-fiction
Czytaj także:
PŚ w skokach narciarskich. O której dzisiaj skoki w Ruce? [TRANSMISJA NA ŻYWO]
- Mimo ciąży nie przestałam trenować. Lekarze bardzo o mnie dbają. Ćwiczenia nie mogą być zbyt intensywne. Pilnuję tętna. Nie mogę też dźwigać ciężarów. Przygotowuję ciało do porodu. Chcę potem móc płynnie wrócić. Do kolejnego sezonu przygotowania pójdą pełną parą. Celem są igrzyska. Walczę o nie i marzenia - dodała Król-Walas.
Wcześniej Król-Walas odniosła wielki sukces, ponieważ zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w slalomie gigancie równoległym. Wtedy Polka pokonała Lucię Dalmasso o 0,23 s. - W końcu spełniłam marzenia. To taka wisienka na torcie. Przecież tyle razy zapowiadałam medal, a dopiero teraz to zrobiłam. Wcześniej zawsze coś mi przeszkadzało - komentowała snowboardzistka po sukcesie. Poza tym Król-Walas zdobywała medale Pucharu Świata.
Wielki powrót Polki po rocznej przerwie. "Pierwsze podium"
Król-Walas wróciła do rywalizacji w Pucharze Świata po rocznej przerwie, a jej pierwsze zawody odbywały się w chińskim Mylin. - Macierzyństwo mnie trochę uspokoiło. W ogóle nie stresuje mnie wizja startów. Bardziej mnie stresuje to, żeby córka była zdrowa, niż to jak zjadę. Kiedyś sama sobie narzucałam presję. Teraz nic nie muszę, a tylko chcę. Na pewno śnieg w Chinach będzie w porządku, bo tak zawsze jest w Azji - komentowała Polka przed zawodami.
Czytaj także:
Gigantyczna sensacja w Ruce! Wściekły Małysz nie wytrzymał: "No panowie!"
Król-Walas awansowała do głównej drabinki Pucharu Świata z kwalifikacji z drugim czasem (1:11.77, szybsza była tylko Ester Ledecka o 1,65 s), a w drodze do finału pokonała Włoszkę Elisę Caffont, a także Koreankę Jeong Haerim. W finale Polka przegrała z Czeszką Ester Ledecką. Mimo to Król-Walas uzyskała 800 punktów do rankingu FIS. "Mamy pierwsze podium Pucharu Świata w tym sezonie"- pisze oficjalny profil Polskiego Związku Narciarskiego.
Po rywalizacji w Chinach snowboardziści będą rywalizować o kolejne punkty Pucharu Świata w 2024 r. we Włoszech (Carezza i Cortina d'Ampezzo) i Szwajcarii (Davos).