Pogromczyni Linette włączyła tryb bestii. Co za seria

4 godzin temu
Zdjęcie: https://x.com/WTA/status/1839644479587782937


Rebecca Sramkova robi w ostatnim czasie niemałą furorę w świecie tenisa. Po imponującym występie w WTA w Rzymie doszła do finału turnieju w Monastir, a następnie zwyciężyła zawody w tajlandzkim mieście Hua Hin. Udanie zaprezentowała się również podczas kwalifikacji do zmagań w Pekinie, a teraz zaskakuje już w turnieju głównym. "Kto może ją zatrzymać?" - zastanawiał się profil WTA po piątkowym zwycięstwie.
Sramkova sprawiła największą sensację ponad tydzień temu, kiedy wyeliminowała z turnieju w Tajlandii Magdę Linette. Mimo iż nasza zawodniczka była faworytką, to Słowaczka kapitalnie wykorzystywała jej błędy i finalnie wygrała 7:6 (5), 6:4. Potem zwyciężyła jeszcze dwa spotkania, a w finale pewnie pokonała Laurę Siegemund 6:4, 6:4 i sięgnęła po pierwszy tytuł w karierze. Miała zatem spore nadzieje odnośnie do zmagań w Pekinie i na ten moment wszystko układa się po jej myśli.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o debiucie w Fame MMA: "K****, co ja tu robię?!"


Pogromczyni Linette robi furorę w Pekinie. "Kto może ją zatrzymać?"
Sramkova błysnęła już w środę, kiedy wygrała z Anheliną Kalininą. Pierwsza odsłona była wyrównana, natomiast w drugiej Słowaczka zdominowała rywalkę i rozbiła ją finalnie 6:4, 6:0. Tym samym awansowała do kolejnego etapu, w związku z czym musiała się liczyć z jeszcze mocniejszą przeciwniczką. I taką wylosowała, gdyż zmierzyła się z Jekatieriną Aleksandrową.
Słowaczka mogła zwyciężyć już w pierwszym secie, kiedy prowadziła 5:4 przy własnym serwisie. Rosjanka pokazała jednak doświadczenie i po dwóch przełamaniach wygrała 7:5. Drugi set był również zacięty, a obie zawodniczki miały problem, by utrzymać podanie. Sramkova znów wyszła na prowadzenie, tym razem 4:3, ale była blisko straty serwisu. Aleksandrowa miała trzy piłki na przełamanie, natomiast nie była w stanie ich skończyć. Ostatecznie Sramkova potwierdziła wyższość i wygrała 6:4.


Trzeci set to był już popis Słowaczki. Mimo iż zaczął się dla niej nie najlepiej, gdyż w czwartym gemie przegrywała już 0:40 przy własnym serwisie, to po raz kolejny udowodniła silny charakter i wolę walki, które pozwoliły jej wrócić. Nie tylko obroniła serwis, ale potem również przełamała Rosjankę. Konsekwentnie utrzymała przewagę do ostatniego gema, a w nim wygrała do 0 podanie rywalki.
To było dla niej dziewiąte zwycięstwo z rzędu, a trzynaste od 10 września. "Kto może ją zatrzymać?" - zastanawiał się profil WTA. Podobnie zresztą jak dziennikarz Jose Morgado. "Sramkova zapomniała, jak to jest przegrać" - oznajmił, zamieszczając listę jej ostatnich zwycięstw. Portal edgeAI zauważył, iż w przeciągu trzech tygodni z sukcesami wystąpiła w trzech krajach. "Niesamowity poziom" - czytamy.


Sramkova zmierzy się w kolejnej rundzie z Paulą Badosą. Ta również ostatnio spisuje się bardzo dobrze i ma na koncie dziewięć zwycięstw na 11 spotkań. Hiszpanka wyeliminowała w piątek Wiktorię Tomową po wygranej 6:3, 6:2. Triumfatorka pary Sramkova - Badosa zagra w IV rundzie ze zwyciężczynią starcia między Weroniką Kudiermietową a Jessicą Pegulą.
Idź do oryginalnego materiału