Oko na grę: Filip Bednarek

kkslech.com 5 godzin temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Filip Bednarek nie jest w tym sezonie podstawowym zawodnikiem Lecha Poznań, dlatego można było spodziewać się szansy dla niego w rozgrywkach o Puchar Polski. Tak też się stało, „Bedi” wyszedł w pierwszym składzie, co było dobrą okazją, by bliżej przyjrzeć się jego postawie w ramach cyklu „Oko na grę”.

OPIS GRY:

Wczoraj można było obserwować m.in. Filipa Jagiełło, Stjepana Loncara czy Iana Hoffmanna, czyli nowych piłkarzy, którzy pierwszy raz zagrali od początku. Ci zawodnicy na pewno dostaną jeszcze wiele szans, a Filip Bednarek już niekoniecznie. Dawno przed meczem z Resovią było wiadomo, kto będzie obserwowany w ramach „Oko na grę”, a tym bardziej, iż „Bedi” wcześniej ostatni raz był bohaterem odcinka tego cyklu w grudniu niespełna rok temu w innym pucharowym starciu z Arką Gdynia (1:0). Po nim wystawiliśmy mu mocną piątkę m.in. za interwencję w pierwszej połowie, gdy naprawił błąd Antonio Milicia i przy stanie 0:0 uchronił nas przed stratą gola. Wczoraj można było oczekiwać podobnej jakości od rezerwowego bramkarza, w tym zachowania czystego konta.

Filip Bednarek już w 8 minucie był bohaterem Lecha Poznań, gdy najpierw w sytuacji 1 na 1 i po kontrze wybronił uderzenie Pavlasa, a tuż po nim dobitkę z jeszcze bliższej odległości. Na końcu tej akcji poznaniaków uratował jeszcze słupek + wybicie piłki przez Alexa Douglasa co nie zmienia faktu, iż „Bedi” uchronił nas wtedy przed utratą bramki. Dla Kolejorza było to ostrzeżenie, z którego lechici nie skorzystali. W 16 minucie gospodarze przeprowadzili kolejną kontrę, po zagraniu z lewej strony piłkę otrzymał Maksymilian Hebel, po czym będąc na wprost bramki Filipa Bednarka huknął zza pola karnego i zdobył gola. Nasz golkiper nie poradził sobie z tym uderzeniem, był to trudny, mocny i precyzyjny strzał, choć znajdą się tacy, którzy powiedzą, iż bramkarz Lecha Poznań mógł przede wszystkim szybciej interweniować, bo piłka leciała na dobrej wysokości i idealnie na wprost.

W kolejnych minutach do Filipa Bednarka nie można było mieć większych uwag. Łapał to co powinien lub był bezrobotny przyglądając się temu, jak z przodu męczą się jego koledzy. W 50 minucie 32-letni golkiper po raz drugi wyciągałby piłkę z siatki, gdyby nie poprzeczka, w którą trafił jeden z graczy gospodarzy. W tej sytuacji Bednarek nie miałby żadnych szans na skuteczną interwencję, piłka została uderzona z paru metrów, nasz bramkarz choćby by się nie ruszył, gdyby ta zmierzyła do jego siatki. Przez cały mecz Resovia oddała na naszą bramkę tylko 7 strzałów, w tym 3 celne. Dwa z nich miały miejsce w 8 minucie i jeden w 16 minucie, po którym piłka wpadła do naszej siatki.

Lech Poznań skompromitował się najmocniej jak tylko się dało. Porażka z 4 drużyną II-ligi grającą w rezerwowym składzie? To nie miało prawa się wydarzyć, jest to jedna z największych klęsk w ponad 100-letniej historii naszego klubu, podobna do tej lata temu z Pogonią Oleśnica, Górnikiem Pszów czy ze Stalą Stalowa Wola. Po takiej hańbie, przez którą Kolejorz już na pewno nie odzyska Pucharu Polski po 16 latach wszystkim należą się jedynki i to bez wyjątku. Mimo wszystko szkoda Filipa Bednarka, bo po takiej kompromitacji z Resovią może już więcej nie zagrać w Lechu Poznań (ma istotną umowę tylko do końca rozgrywek). Bartosz Mrozek wydaje się nie do wygryzienia, a nam został jeden front, żeby uratować sezon 2024/2025. Na razie 26 września 2024 roku wszyscy bez wyjątku zostali mocno sprowadzeni na ziemię.

OCENA GRY: 1

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału