1 grudnia w Katarze rozpoczął się Puchar Narodów Arabskich. Dla kibiców z Europy rywalizacja Komorów, Omanu czy Iraku z kilkoma innymi arabskimi drużynami nie wydaje się specjalnie interesująca, jednak turniej ma być poligonem doświadczalnym dla największej nowinki po wprowadzeniu systemu VAR, która może wpłynąć na całą światową piłkę. FIFA testowo wprowadza tam do przepisów nowy paragraf i chce uczynić piłkę "piękniejszą, bardziej ekscytującą i przyjemniejszą".
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Polska piłka jest najmocniejsza po losowaniach
"Pada na murawę, zwija się z bólu, wzywa lekarzy i cudownie zdrowieje"
Tak to przynajmniej określił Pierluigi Collina, obecny przewodniczący Komisji Sędziowskiej FIFA. Chodzi o usprawnienie gry, ale też walkę z symulantami oraz niesportowym zachowaniem. FIFA chce ukrócić proceder, w którym zawodnik pada na murawę, zwija się z bólu, wzywa lekarzy, by po chwili cudownie ozdrowieć i wrócić do gry. Teraz, w zamyśle nowych regulacji, taki delikwent nie wróci od razu na boisko - będzie czekał za linią boczną dwie minuty od momentu wznowienia gry. Collina ma nadzieję, iż widmo chwilowej gry w dziesiątkę skutecznie zniechęci piłkarzy do nieuzasadnionego wzywania pomocy medycznej, którego jedynym celem jest "kradzież" kilkudziesięciu sekund, złapanie oddechu, a czasem wybicie przeciwnika z rytmu.
Takie obrazki rzeczywiście zdarzają się często. W ostatnim ligowym meczu Manchesteru City z Leeds United w momencie, gdy goście nacierali i chcieli odrobić straty z wyniku 1:2, bramkarz City Gianluigi Donnarumma nagle poprosił o pomoc medyczną. Trener Pep Guardiola miał czas, by z boku boiska zrobić szybką odprawę i przekazać ważne informacje. Trener gości był zły, sugerował, iż Donnarummie nic nie było. - Jest powód, dlaczego to on się położył, a nie zawodnik z pola – zawodnik z pola musiałby zejść z boiska - zaznaczał Daniel Farke, uwypuklając lukę w przepisach.
Opisanej powyżej sytuacji z Donnarummą nowych przepis na razie nie załatwi. Według regulacji FIFA testowanych właśnie w Katarze, zawodnik, któremu udzielono pomocy, pauzowałby przez dwie minuty, ale z dwoma wyjątkami.
Pierwszy: jeżeli uraz i pomoc medyczna są wynikiem faulu, za który przeciwnik otrzymał żółtą lub czerwoną kartkę, to poszkodowany, jeżeli będzie w stanie, może wrócić do gry od razu. Drugi: jeżeli pomocy medycznej potrzebuje bramkarz, to też nie będzie musiał schodzić na dwie minuty, bo bez niego gra nie jest możliwa.
Kontuzjowany gracz mógł dostać karę
Wracając do Pucharu Narodów Arabskich - FIFA poinformowała federacje biorące udział w rozgrywanym w dniach 1-18 grudnia turnieju o przepisowej nowince i możliwej karze krótkiego wykluczenia gracza. Na portalu Foot Africa pojawiły się choćby entuzjastyczne wypowiedzi Ferjaniego Sassi, tunezyjskiego zawodnika, który chwalił przepis pozwalający niwelować niechciane przerwy w grze.
Po dwóch meczach rozegranych pierwszego dnia Pucharu Narodów Arabskich, wniosków nasuwa się kilka. Po pierwsze: na razie nikt na dwie minuty z boiska nie wyleciał. Być może zadziałała tu prewencyjna rola nowego paragrafu, a może waleczne nastawienie drużyn. W meczu Kataru z Palestyną niemal do ostatniej minuty utrzymywał się bezbramkowy remis i obie drużyny chciały strzelić gola. Nikt o kradzeniu czasu nie myślał, choćby skazywana na porażkę Palestyna, która ostatecznie cieszyła się z wygranej 1:0. W innym meczu Tunezja niespodziewanie przegrała 0:1 z Syrią, tracąc gola na początku drugiej połowy. Nikt nie zajmował się "kradzieżą" czasu, a przy kilku kolizjach graczy wydawało się, iż sędzia gwałtownie pytał, czy zawodnik chce pomocy medycznej. Nie chciał.
Collina, wprowadzając nowy, testowy straszak na złodziei czasu, wskazał na pozytywny przykład z niedalekiej przeszłości. Przypominał choćby zmianę przepisu dotyczącego trzymania piłki przez bramkarza. - Od 1 lipca, kiedy zabroniono bramkarzom trzymania piłki dłużej niż osiem sekund pod groźbą rożnego dla rywala, nikt nie został ukarany - przekazał Włoch. Bramkarze rzeczywiście wznawiają teraz grę sprawniej.
Wracając do meczu Kataru z Palestyną - sytuacje, gdy interweniować musiał sztab medyczny, oczywiście były. Już po niecałej pół godzinie gry po kontakcie z rywalem na boisku leżał Assim Omer Madibo. Widać było, iż nie jest z nim dobrze, ale piłkarz, mimo cierpienia, wrócił do gry. Na boisku wytrzymał kilka minut, potem znów usiadł. Zawołano medyków, a choćby nosze. Piłkarz po chwili zabiegów zszedł o własnych siłach, ale dalej grać nie mógł. Żadnej kartki, ani choćby faulu w tej sytuacji nie było, więc na podstawie tego, co mówił Collina, scenariusz nadawał się na dwie minuty kary dla... poszkodowanego. Trener Kataru od razu zarządził zmianę, więc za Madibo wszedł inny zawodnik. Warto jednak, by nowe przepisy rozstrzygały taką sytuację.
Zresztą pod koniec tego samego meczu wezwano też pomoc medyczną dla gracza Palestyny, Hameda Hamdana. Nie było tu jednak mowy o kombinatorstwie i zyskiwaniu sekund, tylko o urazie. Zawodnik był znoszony z boiska i od razu został zmieniony. Palestyna grała więc cały czas w komplecie, a Hamdan, co pokazywał realizator, kolejne zabiegi medyczne przechodził już na ławce.
Fot. Rula Rouhana / REUTERS
Warto się więc rozgrywkom o Puchar Narodów Arabskich przyglądać krytycznie, bo choć koncepcja usprawnień gry wydaje się słuszna, to bez doprecyzowania przepisu, może powodować dziwne sytuacje.

2 godzin temu















