Legia marzy o spadku. Kolejna kompromitacja

16 godzin temu

Legia Warszawa jest bliska odblokowania nowego osiągnięcia – zimowania w strefie spadkowej. Po kompromitującym występie w Gliwicach przybliżyła się do tego celu. jeżeli nie zdobędzie punktu za tydzień – a z taką grą jak dziś nie zdobędzie choćby mając dzień konia – to spędzi w czerwonej strefie kilka tygodni. Co gorsza dla warszawskiego zespołu, byłoby to rozstrzygnięcie całkowicie zasłużone i sprawiedliwe.

Rany, jakie to było złe. Mamy na myśli i występ Legii, i Piasta w meczu, który teoretycznie był hitem soboty. Uznajmy jednak, iż ci drudzy są usprawiedliwieni, jako iż zaliczyli zryw w końcówce, podczas którego strzelili dwa gole. Wyłączając ostatnie minuty meczu, ten mecz był typowym zawracaniem gitary.

Nudnym.

Powolnym.

Męczącym.

Usypiającym.

Gdyby nie kompromitacja Legii w końcówce, napisalibyśmy pewnie tylko tyle, iż po prostu się odbył.

Piast – Legia 2:0. Kolejna kompromitacja

Spotkanie wyglądało tak, jak murawa – czyli fatalnie. Albo tak, jak sam na sam w wykonaniu Kacpra Chodyny – czyli absolutnie żenująco. Skrzydłowy Legii biegł z piłką przez pół boiska, by na koniec zaprezentować farfocla niespotykanego choćby w okręgówce. Był ostatni kwadrans, na tablicy świetlnej 0:0, w teorii można było uratować zawody, przełamać się, zadbać o to, by zima w klubie była minimalnie spokojniejsza. Ale wyszło jak zwykle. jeżeli potrzebujecie jednej ilustracji, która zobrazuje całą rundę w wykonaniu stołecznego zespołu, ta nada się aż za dobrze.

Rajović śrubuje kolejne minuty bez gola. Mógł, a choćby powinien się przełamać – stał sam na sam z Plachem, który dobrze skrócił kąt – ale zachował się pod bramką rywala w swoim stylu. Typowy dla siebie mecz zagrał Krasniqi. Typowy mecz dla siebie zagrał Stojanović. Typowy mecz dla siebie zagrał Reca, który był jak zwykle niemrawy, a w dodatku spowodował karnego. Legia w pełnej krasie, po prostu.

Piast lepiej wyglądał w przekroju całego spotkania, choć Daniel Myśliwiec raczej nie będzie puszczał tego meczu w szatni jako przykładu dobrej gry swojego zespołu. W pierwszej połowie stworzył sobie kilka okazji, ale wszystko marnował – a to wolej Dziczka wybronił Augustyniak, a to Sanca dwa razy nie trafił w piłkę, a to przy jego akcji świetną interwencję zaliczył Piątkowski, a to Barkowskij kopnął w Tobiasza. W drugiej – aż do samej końcówki – dostosował się poziomem do gry Legii. No cóż, nie oglądało się tego dobrze, ale jak wspomnieliśmy – Piast jest usprawiedliwiony, bo przynajmniej te „wielkie zawody” wygrał.

Legia wydaje się nie mieć sufitu w swojej beznadziei. Nie wygrała w lidze już od dziewięciu meczów. jeżeli za tydzień nie zapunktuje z Piastem u siebie, czekają ją święta w strefie spadkowej. Z perspektywy sprawiedliwości dziejowej dobrze stałoby się, gdyby zrealizował się ten scenariusz. Legia zasłużyła na smutną zimę o wiele bardziej niż Motor Lublin.

Ekstraklasa - 18. Kolejka

Piast Gliwice

2
-
0
Zakończone

Legia Warszawa

7 +
Plach
5
Lewicki
5
Drapinski
1
4
Rivas
5
Borowski
4
Sanca
5
Tomasiewicz
5
Dziczek
5
Jirka
4
Vallejo
4
Barkovsky
5
Tobiasz
2
Reca
4
Kapuadi
5
Piatkowski
3
Wszołek
3
Augustyniak
2
Krasniqi
4
Arreiol
2
Stojanovic
5
Urbanski
2
Rajovic
L. Kuźma 5

Zmiany:

Jorge Felix
6
Hugo Vallejo
1
Adrian Dalmau
German Barkovsky
Quentin Boisgard
G. Tomasiewicz
Michał Chrapek
Leandro Sanca
1
Jakub Czerwiński
F. Borowski
K. Chodyna
1
Petar Stojanovic
-
J. Żewłakow
5
Ermal Krasniqi
W. Urbański
Henrique Arreiol
Antonio-Mirko Colak
Kacper Urbanski

Legenda

Żółta kartka
Czerwona kartka
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

  • Pogoń miała rywala na widelcu, ale Radomiak się wyrwał
  • Widzew ma dziś twarz zrozpaczonego Fornalczyka
  • Trener Widzewa i finisz jesieni. „Jesteśmy smutni”

Fot. FotoPyK

Idź do oryginalnego materiału