Kpina ze wszystkich Polaków. Wiemy, ile wyjeździł Czarnecki. Pan Samochodzik

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl


Ryszard Czarnecki za fikcyjne podróże rozliczane w Parlamencie Europejskim otrzymał już zarzuty, a - jak pisze prokuratura - "z przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu". Ale polityk PiS rozliczał także kilometrówki, będąc działaczem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Według ustaleń Sport.pl, były poseł jeździł w sprawach siatkarskich tyle, co zawodowy kierowca tira.
Mówisz "Ryszard Czarnecki", myślisz - "podejrzane podróże i nabite kilometry". Były poseł PiS oraz Parlamentu Europejskiego zapracował sobie na takie skojarzenie m.in. dzięki 243 przejazdom, które chciał rozliczyć za lata 2009-13. - Pan Samochodzik - usłyszeliśmy od jednej z osób, którą pytamy o służbowe podróże polityka.


REKLAMA


Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo


Dziwne pojazdy Czarneckiego i zarzuty prokuratury
Z przejazdami Czarneckiego po latach zrobiło się jednak sporo problemów. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), a potem prokuratura w Zamościu, ustaliły, iż z 18 pojazdów, jakie wskazał Czarnecki, część w ogóle nie istniała, kolejne były stare i nie nadawały się do jazdy, lub miały innych właścicieli. Do tego - jak to opisała "Gazeta Wyborcza" - poseł do Brukseli czy Strasburga docierać miał dzięki motorowerów, a choćby ciągnika siodłowego. Zimą, jak wynika z dokumentów, podróżował kabrioletem fiatem punto. Przez cztery lata poseł miał pokonać w ten sposób 250 tys. km. Podróżował z adresu, pod którym nie mieszkał i pobrał za swoje kreatywne podróże 900 tys. zł.


Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Zamościu w 2020 r., ale przez lata kilka się w niej działo. Dopiero po zmianie władzy postawiono Czarneckiemu zarzuty. Politykowi grozi dziś choćby 15 lat więzienia.
Czarnecki nie tylko jednak spełniał się jako polityk, ale także działacz sportowy. Jedną z jego ostatnich ważnych funkcji w sporcie było stanowisko wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wiceprezesa, który - jak się okazuje po jego rachunkach - w aucie spędzał tyle czasu, co zawodowy kierowca tira.
Czarnecki jeździł jak kierowca tira, rachunki na 74 tysiące
Czarnecki wiceprezesem PZPS ds. międzynarodowych został w kwietniu 2018 r. Jego funkcja łączyła się z możliwością podróży służbowym samochodem i sporą liczbą wyjazdów. Działacz oczywiście pokazywał się często w siatkarskich halach, czasem jednego dnia widywany był choćby w dwóch miastach, ale rachunki za podróże choćby między Jastrzębiem Zdrój a Zawierciem, czy Bełchatowem i Warszawą oraz częstotliwość jego przejazdów wywoływała uśmiech w samym związku. Czarnecki korzystał z prywatnych samochodów, oraz służbowego auta oferowanego przez PZPS.


Rachunki, które rocznie przeznaczano w związku na samo paliwo Czarneckiego, oscylowały wokół 25 tys. złotych. Według informacji Sport.pl przez trzy lata pracy na rzecz związku rachunki Czarneckiego za paliwo wyniosły 74 tys. 15 złotych i 65 groszy.
- Koszty podróży służbowych nie były finansowane ze środków publicznych, ale z własnych Polskiego Związku Piłki Siatkowej - przekazał nam dyrektor pionu komunikacji PZPS Mariusz Szyszko. - Pan Ryszard Czarnecki nie otrzymywał uposażenia z tytułu delegacji - dodał.


Chociaż 74 tys. zł za benzynę to sporo mniej niż 900 tys. zł pobrane za kilometrówki i delegacje z Brukseli, to kwota i tak budzi podejrzenie. Oznacza ona, iż Czarnecki rocznie przemierzał w roli siatkarskiego działacza ok. 80 tysięcy kilometrów. Dla porównania podamy, iż średnia kilometrów przemierzanych przez zawodowego kierowcę tira wynosiła w 2018 roku 87 tys. kilometrów. Czarnecki jeździł też rocznie znacznie więcej niż przeciętny taksówkarz w dużym polskim mieście, którego przebieg to około 45–50 tys. km.
Według informacji Sport.pl kilometrówka z trzech lat pracy w siatkarskim związku wyniosła ponad 220 tys. km. To znaczy, iż Czarnecki w trzy lata mógłby w teorii ponad pięciokrotnie okrążyć autem ziemię tylko w sprawach związanych z siatkówką.


Sport się zatrzymał, poseł nie
Warto też przypomnieć, iż część kadencji Czarneckiego przypadła na czas pandemii. Od marca 2020 r. epidemia koronawirusa wstrzymała niemal wszystkie zawody sportowe w Polsce. W siatkówce zawieszono i anulowano sezon ligowy, nie było też meczów Pucharu Polski. Taki stan rzecz trwał do września 2020 r. Praca działaczy też przeniosła się do on-line'u. Wstrzymano zagraniczne wyjazdy. Gdy rywalizacja wróciła do hal, przez jakiś czas mecze odbywały się przy pustych trybunach. Wygląda więc na to, iż choć sport w czasach pandemii się zatrzymał, to Czarnecki wciąż był w podróży.
Dodajmy, iż Czarnecki był też w przeszłości wiceprezesem i członkiem rady nadzorczej żużlowych klubów, wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego Polskiego Związku Piłki Nożnej, członkiem zarządu PKOl.
Czarnecki w połowie września został też zatrzymany przez CBA. Usłyszał zarzuty związane z aferą dotyczącą fałszywych dyplomów w Collegium Humanum. Chodzi o przyjęcie od rektora uczelni korzyści majątkowej oraz "korzyści osobistej", czyli uzyskania dyplomu studiów podyplomowych dla żony. Polityk nazwał zatrzymanie "politycznym teatrem".
Idź do oryginalnego materiału