Koszmar Legii Warszawa. Sytuacja robi się beznadziejna

2 godzin temu
Sezon 2021-22 miał być dla Legii historyczną nauczką i lekcją pokory, ale raptem cztery lata później stołeczna drużyna znów znalazła się w tym samym, beznadziejnym miejscu. - Legia wpadła w spiralę braku wiary we własne umiejętności, która potęgowana jest presją trybun i mediów - mówi Sport.pl były trener Legii Marek Gołębiewski.
Cztery - tylko tyle zwycięstw w pierwszych 14 meczach ligowych tego sezonu odniosła Legia. W niedzielę drużyna Inakiego Astiza pierwszy raz w historii przegrała u siebie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (1:2) i niemal na półmetku sezonu zajmuje 11. miejsce. Na dziś legionistom bliżej do strefy spadkowej, nad którą mają tylko cztery punkty przewagi, niż do europejskich pucharów, od których dzieli ich sześć punktów.

REKLAMA







Zobacz wideo Kosecki ostro o Rajoviciu i Colaku: Za moich czasów w Legii byliby od podawania piłek



Dla Legii, która latem wyraźnie zwiększyła budżet na pensje pierwszej drużyny, aby w końcu odzyskać mistrzostwo Polski, to katastrofa na każdym polu. Mimo iż spadek z ekstraklasy nie jest dziś najbardziej realnym scenariuszem, to mimo wszystko warszawiacy przeżywają niemal dokładnie to samo, co cztery lata temu w trakcie najgorszego w historii sezonu w ekstraklasie.
Brutalna statystyka Legii Warszawa
Różnice są naprawdę minimalne. Najważniejsza jest taka, iż cztery lata temu Legia przystępowała do sezonu jako mistrz Polski, a teraz - po imponujących na papierze wzmocnieniach - miała zdobyć pierwsze mistrzostwo od 2021 r. Jednak i w obecnym sezonie, i w rozgrywkach 2021-22 drużyna prezentuje się katastrofalnie.


Cztery lata temu po pierwszych 14 meczach ligowych Legia znajdowała się w strefie spadkowej z 12 punktami na koncie. Warszawiacy mieli tyle samo punktów, co 15. w tabeli Bruk-Bet Termalica Nieciecza, jednak rozegrali od niej jeden mecz mniej. Inne statystyki były równie uderzające i kompromitujące dla Legii.
I wtedy, i teraz warszawiacy odnieśli raptem cztery zwycięstwa w lidze. To drugi najgorszy wynik w historii klubu. Gorzej było jedynie w okresie 1991-92, w którym legioniści przerwę zimową spędzili w strefie spadkowej. Wtedy Legia odniosła jedynie dwa zwycięstwa w 14 pierwszych kolejkach.









To, co bije po oczach, to również skuteczność warszawiaków. A raczej jej brak, bo w tym momencie drużyna Inakiego Astiza, który przejął zespół po Edwardzie Iordanescu, zdobyła raptem 16 bramek. To trzeci najgorszy wynik w historii Legii na tym etapie sezonu. Gorzej było tylko we wspomnianych sezonach 1991/92 i 2021/22, kiedy legioniści strzelili odpowiednio 11 i 15 goli.
Co ciekawe, mimo iż 33 lata temu Legia zimowała w strefie spadkowej, to w 14 meczach straciła o jednego gola mniej (14) niż obecnie. Przed czterema laty defensywa warszawiaków spisywała się beznadziejnie, na tym etapie sezonu tracąc aż 25 bramek.
Identyczna diagnoza źródła problemów
Podobieństwa między tymi sezonami nie kończą się jedynie na liczbach. I cztery lata temu, i teraz Legia pod koniec października zwolniła trenera. Dziś w roli tymczasowego szkoleniowca prowadzi ją Astiz, wtedy misję ratowania ekstraklasy przy Łazienkowskiej zaczął Marek Gołębiewski, którego po zaledwie 48 dniach zastąpił Aleksandar Vuković.
O tym, iż drużyna znalazła się w tym samym miejscu co cztery lata temu, świadczą też wypowiedzi trenerów, które mimo upływu czasu są bliźniaczo podobne. - To moment, w którym każdy z nas - zawodnik, trener - musi się zastanowić, w którą stronę chce iść. Czy jest gotowy, by pokazać charakter, bo właśnie w takich chwilach to jest najtrudniejsze. W takich momentach wyłaniają się liderzy. Każdy może nim być, ale trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność i pociągnąć za sobą resztę. Potrzebujemy właśnie takich ludzi - grzmiał Astiz po niedzielnej porażce z Bruk-Betem Termalicą.



- To jest moment, w którym potrzebujemy mniej piłkarza, a więcej człowieka. Może być ktoś, kto nie będzie wychowany na miłości do Legii, ale jeżeli ma charakter, który pozwoli mu stawić czoła trudnym sytuacjom, wtedy będzie nam potrzebny - to z kolei słowa Vukovicia z pierwszej konferencji po powrocie do Legii w grudniu 2021 r.
- My jesteśmy od tego, by zawodników pokierować i dać im odpowiednie narzędzia. Ale ostatecznie najważniejsze są głowy. Nasz problem leży w mentalności. Może nie każdy umie poradzić sobie z presją, która w Legii jest naprawdę duża - mówił w niedzielę Astiz. I znów Vuković sprzed czterech lat: - Potrzebujemy zawodników z czystą głową - na ile to możliwe wśród ludzi, którzy przegrywają mecz za meczem i presja wyniku jest bardzo duża. To nam nie pomaga.
Identyczna jest też diagnoza źródła problemów Legii. - Powinny być dwie-trzy zmiany w okienku, to wtedy się ten zespół zbuduje. A w Legii jest za dużo zmian - mówił niedawno Gołębiewski w TVP Sport. - Liczba transferów w ostatnich dwóch okienkach nie świadczy o stabilizacji w drużynie. Zmiany wiążą się z potrzebą czasu, aby zespół zaczął funkcjonować na nowo. Nie dziwię się, iż ocena jest taka, iż brakuje tutaj jedności na boisku i zgrania. Drużyna nie miała na to dużo czasu, grając mecz za meczem. A gdy wynik z tygodnia na tydzień był coraz bardziej deprymujący, to stawało się to jeszcze trudniejsze - mówił wtedy Vuković.
Gołębiewski: Legia wpadła w spiralę braku wiary
O obecnej sytuacji Legii porozmawialiśmy z Gołębiewskim, który cztery lata temu znalazł się w niemal identycznej sytuacji co Astiz. 45-letni dziś trener przejął wtedy drużynę po Michniewiczu, jednak poprowadził ją w zaledwie 11 meczach, wygrywając tylko trzy z nich.



Jak dzisiaj ocenia sytuację klubu, któremu - jak sam przyznaje - wciąż mocno kibicuje? - Splot kilku wydarzeń i słabsze wyniki spowodowały, iż zawodnicy nie wierzą w siebie tak, jak powinni. Poza tym otoczka i presja, które towarzyszą tak dużemu i rozpoznawalnemu klubowi jak Legia, na pewno nie pomagają piłkarzom oraz sztabowi. Nie ma mnie w środku drużyny i nie mogę z całą pewnością stwierdzić, co jest jej największym problemem, ale mentalność prawdopodobnie jest jednym z nich. Bo jeżeli latem zastanawialiśmy się, czy klub przeprowadził dobre transfery, to pewnie w większości odpowiadaliśmy, iż tak - powiedział Gołębiewski.
- Sytuacja nie jest jednak prosta i nie ma dla niej jednego konkretnego rozwiązania. Zresztą gdyby tak było, grę Legii poprawiłby już trener Iordanescu. Cztery lata temu ze swoim sztabem też próbowałem różnych sposobów na wyciągnięcie drużyny z dołka. Ja co prawda miałem mało czasu i też graliśmy co trzy dni, a to w takim momencie naprawdę nie pomaga. choćby przerwa na kadrę nie jest szczególnie przydatna, bo sporo zawodników wyjeżdża z klubu i trener ma raptem kilku piłkarzy do pracy. W takim klubie jak Legia nigdy nie ma czasu, żeby popracować z drużyną i wyjść z takiego kryzysu. A praca i wdrażanie nowych pomysłów są jedynym sposobem, bo wyniki same nie przyjdą - dodał.


- Legia wpadła w spiralę braku wiary we własne umiejętności, która potęgowana jest presją trybun i mediów. To, czego teraz jej najbardziej potrzeba, to seria zwycięstw. Jak pokazał mecz z Szachtarem Donieck w Lidze Konferencji, jedna wygrana choćby w dramatycznych okolicznościach to za mało. Psychologia w sporcie zawsze stanowi ogromną część sukcesu i tu nie jest inaczej.
Zdaniem Gołębiewskiego, mimo iż transfery Legii były jakościowe, to jednak latem zmian w drużynie było za dużo. - Kibicom zawsze trudno to zrozumieć, ale faktem jest, iż przy tak dużej liczbie zmian budowanie drużyny musi potrwać dłużej. Zresztą mówił o tym trener Iordanescu, który często podkreślał, iż nowi zawodnicy przyszli do klubu późno. Budowa zespołu to proces, który wymaga od trenera dokładnego poznania piłkarzy. Każdy z nich jest inny, każdy ma inną mentalność niż zawodnicy, którzy grali w piłkę 10-15 lat temu. O tej Legii nie można powiedzieć, iż ma słabą kadrę. Uważam, iż jest ona silniejsza od tej, którą dysponowałem ja i trener Michniewicz. Najważniejszą kwestią będzie jednak dotarcie do tych chłopaków i przekonanie ich na nowo do ich możliwości - powiedział były trener Legii.



Co Gołębiewski doradziłby Astizowi, którego sam włączał do sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny? - Przede wszystkim, żeby zachował spokój i chłodną głowę oraz żeby trzymał się swojego planu i był konsekwentny w tym, co robi. Legii potrzebny jest dzisiaj konkretny pomysł i stabilizacja. Wcześniej jej tego brakowało i wydaje mi się, iż taki konkret połączony z pełną wiarą w niego powinien pomóc drużynie - podsumował Gołębiewski.
Następny mecz Legia zagra 22 listopada, kiedy podejmie Lechię Gdańsk.
Idź do oryginalnego materiału