W połowie listopada zakończył się kolejny sezon tenisowych rozgrywek WTA. Organizacja co roku podsumowuje rywalizację, przyznając nagrody dla najlepszych tenisistek i ich trenerów. Bez niespodzianek - zawodniczką roku Arynę Sabalenkę.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Białorusinka pierwszy raz w karierze kończy sezon jako numer jeden światowego rankingu. Na prowadzenie wskoczyła w połowie października, gdy wykorzystała nieobecność Igi Świątek w tourze. Od niedawna wiemy, iż Polka nie mogła grać z uwagi na miesięczne zawieszenie związane z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego.
Dubrow zasłużył?
Wydawało się, iż nagrodę dla trenera roku otrzyma Anton Dubrow, szkoleniowiec Aryny Sabalenki. Ku zaskoczeniu kibiców i dziennikarzy laureatem został Renzo Furlan, trener Jasmine Paolini. Skąd taki wybór?
Można być zaskoczonym, bo Dubrow pomógł Sabalence osiągnąć najlepsze wyniki w karierze. W tym roku nie tylko znów została liderką WTA, ale także wygrała aż dwa turnieje wielkoszlemowe (Australian Open i US Open) - pierwszy raz w jednym sezonie. Była także najlepsza jesienią w imprezie WTA 1000 w Wuhan, a przed Nowym Jorkiem zwyciężyła w Cincinnati. Wiosną z kolei zaliczyła m.in. finały w Rzymie i Madrycie, gdzie przegrywała tylko z Igą Świątek.
Sabalenka jeszcze nigdy nie grała tak dobrze, jak w drugiej połowie 2024. A jednak Organizacja Kobiecego Tenisa bardziej doceniła pracę, jaką Renzo Furlan wykonał z Jasmine Paolini.
Włoszka była rewelacją ostatniego sezonu. W styczniu sklasyfikowana jeszcze na 30. pozycji na świecie, bez większych sukcesów. Nagle w lutym wygrała turniej WTA 1000 w Dubaju, potem w Roland Garros i na Wimbledonie doszła do finału. Sukcesy odnosiła także w deblu z Sarą Errani, zdobywając złoto olimpijskie czy kwalifikując się do finału wielkoszlemowego w Paryżu. Została także liderką zespołu, który w Maladze zwyciężył w reprezentacyjnych rozgrywkach Billie Jean King Cup.
Bardzo trudno jest porównywać zasługi trenera, który ugruntował pozycję czołowej tenisistki świata, jaką była już wcześniej Sabalenka, jeszcze nieco rozwijając jej umiejętności do zasług szkoleniowca, za pomocą którego Paolini z tenisistki z drugiego szeregu stała się jedną z gwiazd touru. Niemniej wydaje się, iż gdyby nagroda powędrowała ostatecznie do Dubrowa, tych kontrowersji byłoby trochę mniej.
Furlan zrobił cuda z Paolini
Można zrozumieć intencje, jakie stały za decyzją WTA by wyróżnić Furlana, który dzięki ciężkiej pracy wydobył z Paolini to, co najlepsze. Dwa lata temu była jeszcze 60. tenisistką świata, nie miała błyskotliwej kariery juniorskiej, a tak w ogóle to nie należy już do najmłodszych w stawce - 4 stycznia skończy 29 lat. Tym trudniej jest na późniejszym etapie kariery dokonać takiego przełomu w grze i osiąganych wynikach, jak uczyniła to właśnie Jasmine Paolini.
Z drugiej strony nie da się pozbyć wrażenia, iż działacze kobiecej federacji próbują tym wyborem naprawić złe wrażenie wynikające z wcześniejszej decyzji. W kategorii "Progres Roku" Włoszka nie tylko nie wygrała, a nie została choćby nominowana, choć nominację otrzymały za to m.in. Marta Kostiuk czy Anna Kalińska.
Zdaniem większości ekspertów i kibiców Paolini powinna zdobyć tę nagrodę, bo nikt nie rozwinął się bardziej w kobiecym tenisie w ostatnim roku. W zeszłym sezonie dla przeciętnego fana tenisa była jeszcze postacią anonimową. Dziś jest gwiazdą z prawdziwego zdarzenia. Być może to dlatego WTA postanowiła nagrodzić jej trenera, by nieco zrehabilitować się za pominięcie Włoszki przy "Progresie Roku".
Jest też dobra wiadomość dla Aryny Sabalenki i jej szkoleniowca. W ostatnich latach tak się układało, iż trener, który otrzymywał wyróżnienie od Organizacji Kobiecego Tenisa, dość gwałtownie tracił pracę. Trenerem Roku 2023 wybrano Tomasza Wiktorowskiego, który już nie pracuję z Igą Świątek, podobnie było z Piotrem Sierzputowskim, który otrzymał nagrodę za 2020 rok. David Witt (2022) również nie pracuje już z Jessicą Pegulą, a Naomi Osaka po kapitalnym okresie z Saschą Bajinem (2018), w lutym 2019 pożegnała się z Niemcem.
Przypomina się także historia z 2022. Wtedy dominowała Iga Świątek, a jej trener Tomasz Wiktorowski nie został wyróżniony. Nagrodę otrzymał szkoleniowiec Jessiki Peguli. Amerykanka także poczyniła w tamtym okresie duży postęp, podobnie jak w tym roku Jasmine Paolini. Wtedy także nie brakowało pytań, dlaczego Wiktorowski nie otrzymał nagrody.