W Ekstraklasie wciąż trwa przerwa przed rundą rewanżową. Piłkarze powoli wracają z urlopów i będą rozpoczynali przygotowania do powrotu na boisko. Tak miało być w Pogoni Szczecin. W piątek 3 stycznia Portowcy przeszli badania i testy, a dzień później miał odbyć się pierwszy trening.
REKLAMA
Zobacz wideo Problem z sędziami w Ekstraklasie? Żelazny: Nikomu to nie przyszło do głowy żeby to przerwać
Drastyczny ruch piłkarzy Pogoni Szczecin
Ostatecznie do niego nie doszło. Według relacji dziennikarzy serwisu "Pogoń SportNet" pierwsza sesja treningowa miała odbyć się o godz. 16:00 w sobotę 4 stycznia. Piłkarze pojawili się na zbiórce, ale... nie wyszli z szatni.
Jak się okazuje klub zalega piłkarzom z wypłatami, co nie spodobało się im i zdecydowali się na protest. Dziennikarze zrelacjonowali, iż przed zajęciami drużyna udała się na spotkanie z zarządem, a później zamknęła się w szatni.
Zobacz też: Transferowy niewypał Legii już na wylocie. Niewiarygodne, kto go chce
"O 16 planowane było rozpoczęcie 1 treningu Pogoni w 2025 roku. Piłkarze wciąż nie wyszli z szatni. Po 1,5h oczekiwania zawodnicy wyszli na boisko, zrobili kółko i wrócili do szatni" - napisał na Twitterze Dominik Markiewicz, dziennikarz Pogoń SportNet.
To jeszcze nie koniec
Reporter ustalił, iż protest nie był planowany, a sama decyzja zapadła po spotkaniu z władzami klubu. Po zakończeniu krótkiego "treningu" piłkarze Pogoni Szczecin udali się do domu. Po drodze, mijając dziennikarzy, zawodnicy nie byli chętni do udzielania komentarzy w tej sprawie. Jedno zdanie w tej sprawie wypowiedział Kamil Grosicki, który rzucił: "Jest to bardzo smutne i przykre, iż musiało dojść do takiej sytuacji".
"Protest prawdopodobnie będzie też kontynuowany jutro" - zakończył relację dziennikarz.
Udziały w Pogoni Szczecin chciał zakupić Alex Haditaghi. Klub chciał jak najszybciej sfinalizować rozmowy, bo klub ma mieć 50 mln długów. Ostatecznie oferta Kanadyjczyka była nie do zaakceptowania i klub postanowił ją odrzucić i zamknąć możliwość dalszych negocjacji. Na oświadczenie Portowców zareagował sam zainteresowany i zaapelował m.in. do kibiców, by "domagali się przejrzystości i odpowiedzialności od swojego kierownictwa".