Niewiele brakowało, aby w padoku wyścigu Grand Prix Las Vegas pojawiło się tylko 19 kierowców Formuły 1. Yuki Tsunoda miał bowiem problem z przekroczeniem granicy Stanów Zjednoczonych i niemal wysłano go w podróż powrotną.
„W końcu mnie wpuścili po kilku rozmowach, a adekwatnie po wielu rozmowach” – relacjonował zawodnik zespołu RB. „Prawie odesłali mnie z powrotem do domu. Na szczęście wszystko jest teraz w porządku i jestem tutaj”.
Pomimo posiadania odpowiedniej wizy i wcześniejszych bezproblemowych wjazdów do USA na Grand Prix w Austin i Miami w tym sezonie, Tsunoda musiał zmierzyć się z serią pytań od urzędników imigracyjnych.
„Miałem wszystkie dokumenty, takie same jak podczas ostatnich wyścigów w USA. Wcześniej wszystko szło gładko” – tłumaczył kierowca. „Tym razem jednak mnie zatrzymali i odbyłem długą rozmowę. Na szczęście trwało to tylko dwie lub trzy godziny”.
Izolacja i niecodzienny strój
Sytuację dodatkowo komplikował fakt, iż Tsunoda nie mógł skontaktować się z członkami swojego zespołu, przedstawicielami Formuły 1 ani choćby swoim fizjoterapeutą, z którym podróżował. Kierowca wspomniał również, iż jego strój – luźne ubranie przypominające piżamę – mógł wpłynąć na to, iż nie wyglądał jak zawodowy sportowiec.
„Chciałem zadzwonić do zespołu albo kogoś z Formuły 1, żeby wyjaśnili sytuację, ale w tym pomieszczeniu nic nie można było zrobić” – relacjonował. „Czułem ogromną presję. Nie mogłem powiedzieć niczego, co mogłoby być źle odebrane, bo bałem się, iż to jeszcze pogorszy sprawę”.
Wszystko dobrze, co się dobrze kończy
Ostatecznie problem udało się rozwiązać, a Tsunoda został wpuszczony do kraju. Zawodnik wystartuje w swoim dziewiątym wyścigu Formuły 1 na terenie USA, a zmagania na torze w Las Vegas rozpoczną się w czwartek wieczorem czasu lokalnego.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.