Gikiewicz stanął przed kamerami i wypalił. Słowa poszły w świat

2 godzin temu
Zdjęcie: https://x.com/CANALPLUS_SPORT/status/1839748587057467750


- No nie wiem, co się dzieje - powiedziałbym dosadnie - liżemy się po ptakach - te słowa Rafała Gikiewicza poszły w świat. Bramkarz Widzewa Łódź w ten oto dosadny sposób podsumował grę swojej drużyny w przerwie meczu z Lechią Gdańsk. 36-latek wygłosił wówczas ostrą tyradę. Sporo pretensji do swoich kolegów miał zarówno za zachowanie w ataku, jak i obronie.
Widzew Łódź czwarty raz z rzędu nie był w stanie wygrać ligowego meczu na wyjeździe. Przed dwoma tygodniami zaledwie zremisował 2:2 z GKS-em Katowice, a w piątek zanotował remis z kolejnym beniaminkiem - dopiero 13. w tabeli Lechią Gdańsk. W Trójmieście było 1:1, a mogło się to skończyć dla Widzewa jeszcze gorzej, bo do przerwy przegrywał 0:1. Wtedy też w swoją frustrację przed kamerami Canal + Sport wylał bramkarz tego klubu Rafał Gikiewicz.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Witkowska: w okresie przygotowawczym przegrywałyśmy wszystkie spotkania, więc mental siada


Gikiewicz wściekły po karnym dla Lechii. "Nie masz szans"
Jedyną bramkę w pierwszej połowie zdobył Rifet Kapić. Bośniak wykorzystał rzut karny odgwizdany za faul na Bohdanie Wjunnyku. kilka jednak brakowało, by Gikiewicz popisał się skuteczną interwencją. Ostatecznie piłka prześlizgnęła mu się po rękach i wpadła do siatki.


O tamtą sytuację golkiper pytany był przerwie na antenie Canal + Sport. - No pechowo, no. Analizowaliśmy. Dostałem materiał, iż gdzieś tam w górny rejon będzie strzelał. Jak się nie wybijesz od razu w górę, no to nie masz szans. Piłkę kopnął po ziemi... Tutaj mówi ekspert, iż jak nie ma z "tłuszczyka", to wpada... - skomentował.


Gikiewicz nie wytrzymał. Powiedział kilka słów za dużo? "Dosadnie"
Na tym jednak nie poprzestał i postanowił ostro przejechać się po całym zespole. - Trochę pecha, ale no masz kontrolę nad meczem, musisz strzelać bramki i zabijać takie mecze. Bo my na wyjazdach... no nie wiem, co się dzieje - powiedziałbym dosadnie - liżemy się po ptakach. I tak to jest. Musisz brać odpowiedzialność w polu karnym. No frajerski karny. Raz czerwona kartka na wyjeździe, raz u siebie, teraz taki karny. My prezentujemy bramki przeciwnikowi, a przeciwnik stoi sobie z tyłu, czeka na kontry, wychodzą z kontrą i przegrywamy do połowy - podsumował.


Kilka dosadnych słów najwyraźniej podziałało na kolegów, bo w drugiej połowie byli w stanie wyrównać. W 74. minucie Imad Rondić został uderzony łokciem w polu karnym przez Olssona, a potem sam wyegzekwował jedenastkę i skończyło się wynikiem 1:1.
Idź do oryginalnego materiału