Orlen złożył Małyszowi zaskakującą propozycję. To wtedy przestał być sportowcem

Jakub Balcerski
- Pan dyrektor wyjaśnił mi, że nie chcą sponsorować mojego jeżdżenia w rajdach, w tym w Dakarze, ale za to chętnie widzieliby mnie jako twarz nowego projektu gokartów albo w teamie kolarskim - zdradza kulisy odmówienia mu sponsoringu przez Orlen w 2016 roku w "BalcerSki podcast" Adam Małysz.

Adam Małysz wrócił do skoków narciarskich pięć lat po tym, jak zakończył karierę zawodnika. Wtedy został dyrektorem skoków i kombinacji norweskiej. Przyjął ofertę jesienią, a wcześniej szukał możliwości kontynuowania jazdy w rajdach samochodowych. Nie uzyskał jednak dalszego sponsoringu Orlenu.

Zobacz wideo Ile skoczkowie zarobią na turnieju Polski? Historyczna chwila

Co zdecydowało o braku sponsoringu Orlenu dla Małysza w 2016 roku? Prezes PZN dementuje plotkę

Ta decyzja właściwie zamknęła mu drogę do dalszej kariery sportowca. Bo nikt poza państwowymi sponsorami, przede wszystkim gigantami paliwowymi, nie byłby w stanie zaproponować mu stawki, która pozwoliłaby mu dalej startować m.in. w Rajdzie Dakar.

Wielu twierdziło, że brak sponsoringu po zmianie władzy w Polsce te efekt jednej z wcześniejszych wypowiedzi Małysza. Parę lat wcześniej po katastrofie smoleńskiej mówił, że on nie pochowałby swojej rodziny na Wawelu, nawiązując do decyzji o umieszczeniu tam nagrobków pary prezydenckiej. - Nie sądzę, że chodziło o tę wypowiedź. To nie miało znaczenia, bo kilka lat już minęło - dementuje Małysz w rozmowie w "BalcerSki podcast". Zdradza jednak, jaki według niego był powód takiej decyzji.

Małysz dostał propozycję promowania gokartów lub kolarstwa. "De facto trochę to było śmieszne"

- Wtedy w Orlenie dochodziło do sporych zmian, jeśli chodzi o szefów, dyrektorowanie, prezesowanie. Czekałem przez osiem miesięcy na podjęcie jakichkolwiek decyzji i nikt nie był w stanie czegoś zrobić. Potem, choć w trakcie tych ośmiu miesięcy było jeszcze sporo spotkań i byłem ciągle odsyłany, bo brakowało jakiegoś człowieka na ważnym stanowisku, wróciłem do nich i wreszcie przekazano mi, co zdecydowano w mojej sprawie. Pan dyrektor wyjaśnił mi, że nie chcą sponsorować mojego jeżdżenia w rajdach, w tym w Dakarze, ale za to chętnie widzieliby mnie jako twarz nowego projektu gokartów albo w teamie kolarskim - opowiada Adam Małysz.

- Na oba wtedy mocno postawiono - kontynuuje obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - A ja zapytałem tylko: ale jak kolarze kojarzą się z paliwem? No i dostałem odpowiedź: "Oni mają przecież paliwo w nogach". De facto trochę to było śmieszne, ale spowodowało też, że nie miałem szans na rozmowę o Dakarze. Wiedziałem, że musiałem podziękować za tę propozycję, bo dalej chciałem się ścigać. Szukałem jeszcze trochę innych opcji przez jakiś czas, ale było to wręcz niemożliwe, bo wcześniej Lotos, a później Orlen byli jednak największymi sponsorami motorsportu. I tylko spółki skarbu państwa są w stanie udźwignąć takie budżety - ocenia Małysz.

Całą rozmowę z Adamem Małyszem można odsłuchać w 13. odcinku "BalcerSki podcast". Pojawi się także w spisanej wersji na Sport.pl w sobotę rano.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.