Polscy kolarze torowi z przytupem rozpoczęli rozgrywane w holenderskim Apeldoorn mistrzostwa Europy. Już pierwszego dnia nasi zawodnicy wywalczyli medal. Po brąz w sprincie drużynowym sięgnęła trójka Rafał Sarnecki, Daniel Rochna i Mateusz Rudyk. W decydującym wyścigu Polacy dosłownie na ostatnich metrach wyrwali trzecie miejsce Brytyjczykom.
W pierwszej rundzie nasi kolarze rywalizowali z Niemcami. Walka o wejście do najlepszej czwórki rozegrała się na setne części sekundy. Ostatecznie z przewagą zaledwie 0,044 s lepsi byli Polacy. Dzięki temu dostali prawo startu w wyścigu o brąz z Brytyjczykami. Drużyna z wysp w składzie Jack Carlin, Alistair Fielding, Hamish Turnbull prowadziła zarówno po pierwszym, jak i po drugim okrążeniu. Na ostatnią zmianę ruszył jednak Mateusz Rudyk i sytuacja się diametralnie zmieniła.
Po drugim okrążeniu strata Polaków wydawała się spora. Wynosiła 0,426 s. Rudyk, który pozostał już sam, zabrał się jednak za jej odrabianie i to zaskakującym powodzeniem. Na metę wjechał niemal równo z Brytyjczykiem. Ostatecznie okazało się, że minimalnie szybciej dojechał Polak. Przewaga wyniosła zaledwie 0,028 s. Z kolei w wyścigu o złoto gospodarze Holendrzy pokonali reprezentację Francji.
Niewiele brakowało, a ten sam krążek w tej samej konkurencji dołożyłyby Polki. Nasze kolarki w składzie: Marlena Karwacka, Urszula Łoś i Nikola Sibiak również znalazły się w najlepszej czwórce eliminacji. O 0,7 s pokonały w nich ekipę z Francji. W wyścigu o brąz o niespełna 0,5 s przegrały jednak z Holenderkami. Złoty medal wywalczyły Niemki, które w finale pokonały drużynę z Wielkiej Brytanii. Impreza w Apeldoorn potrwa do 14 stycznia.