Mecz Wisły Kraków rozstrzygnęła jedna bramka. Zaskakujący bohater

Warta przed starciem z Wisłą zsunęła się do strefy spadkowej, z kolei krakowian coraz mocniej zaczął naciskać siódmy Górnik Łęczna, który zbliżył się na punkt. Choć spotkanie dla obu ekip miało wielką wagę, to jednak faworytem potyczki byli 13-krotni mistrzowie Polski.

Wisła należy do najskuteczniejszych zespołów w I lidze, tymczasem Warta bramek zdobyła najmniej. W pierwszej połowie trudno było jednak wskazać drużynę, który stworzyła sobie lepszą okazję. Po stronie gości aktywny był Rafał Mikulec, ale raz przegrał pojedynek z bramkarzem, a raz nie trafił w bramkę. Przełamać próbował się także Łukasz Zwoliński, ale w najlepszej okazji trafił w Bartosza Jarocha.

Z kolei gospodarze dwa razy stanęli oko w oko z Patrykiem Letkiewiczem, ale bramkarz Wisły był lepszy zarówno od Nicolasa Rajsela, jak i od Macieja Firleja.

Po pierwszej połowie trudno było wskazać stronę przeważająca. Posiadanie piłki było niemal identyczne, obie ekipy oddały też po dwa strzały celne. Wiślacy może częściej próbowali nękać bramkarza gości, ale znów mieli problem z celnością.

W 57. minucie goście dopięli swego, a akcję napędził i wykończył Rafał Mikulec. Prawy obrońca wprowadził piłkę w pole karne, następnie otrzymał dość szczęśliwe podanie zwrotne od Łukasz Zwolińskiego i z kilkunastu metrów przymierzył w okienko.

Mimo prowadzenia Wisła nie zamierzała oddawać inicjatywy rywalom, zresztą Warta do prowadzenie gry się nie paliła. Gospodarze zaskoczyli jednak w 82. minucie. Krzysztof Drzazga zobaczył wysuniętego Patryka Letkiewicza i postanowił przelobować bramkarza Wisły. Letkiewicz wyciągnął się jednak jak długi i w ostatniej chwili zbił piłkę na słupek. Później goście stworzyli sobie jeszcze jedną okazję, ale nie byli w stanie pokonać Letkiewicza.

Po 26 kolejkach Wisła zajmuje szóste miejsce, Warta jest 16.

PJ