- To było osiem wspaniałych sezonów i na pewno inaczej wyobrażałem sobie pożegnanie. Jest mi bardzo żal z powodu tego zakończenia, ale to nie była tylko moja decyzja. Nie zrobiłem nic złego i nie mam sobie nic do zarzucenia. Przez cały sezon nie otrzymałem choćby jednej oferty pozostania w Częstochowie. Nie dostałem propozycji nawet po ostatnim meczu drużyny - przyznał Leon Madsen w Magazynie PGE Ekstraliga na WP SportoweFakty.
Duńczyk sam był zdziwiony, że władze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa w żaden sposób nie próbują rozpocząć konkretnych negocjacji, a przecież doskonale wiedziały, że po tym sezonie kończy mu się kontrakt i cały czas otrzymuje propozycje z innych ośrodków.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Takie postawienie sprawy dość mocno obciąża prezesa Włókniarza, Michała Świącika, który był odpowiedzialny za to, by zatrzymać swojego lidera w klubie. On sam ma jednak nieco inną perspektywę na wydarzenia z połowy sierpnia ubiegłego roku.
- Miałem zapewnienie od Leona, że będzie dalej występował we Włókniarzu, a warunkiem było to, by w klubie nie było jednego z jego rodaków. Gdy chcieliśmy porozmawiać o konkretach, straciliśmy kontakt z Leonem. Zawodnik przestał odbierać telefon, nie odpisywał także na SMS-y. Niech to będzie puentą - wyjaśnił natychmiast Świącik.
Decyzja Madsena o odejściu z Częstochowy była ciosem, po którym klub może się jeszcze długo nie otrząsnąć. W jego miejsce pozyskano co prawda Jasona Doyle'a, ale chyba każdy ma świadomość, że Australijczyk w obecnej formie nie jest w stanie zbliżyć się średnią do trzeciego zawodnika PGE Ekstraligi.
Zagadkowe są jednak kolejne wyjaśnienia Madsena, które mogą wprowadzić częstochowskich kibiców w jeszcze bardziej pesymistyczny nastrój.
- We Włókniarzu w ostatnich latach mieliśmy pewne problemy, o których nikt nie wie. Poza tym nie było rozwoju i progresu sportowego, a to sprawiało, że powoli traciłem motywację i coraz częściej czułem, że nie mogę dać temu klubowi nic więcej. Czułem, że i ja, i klub potrzebujemy odświeżenia. Inna sprawa to oczywiście brak propozycji. To wszystko spowodowało, że zdecydowałem się zmienić klub - mówił zagadkowo nowy zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra.