Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty: Wrócił pan do Sparty Wrocław. Jakie wrażenia po pierwszych miesiącach w nowym-starym klubie?
Piotr Mikołajczak, manager sportowy Betard Sparty Wrocław: W WTS-ie raczej nie ma spraw i tematów, które mogłyby mnie zaskoczyć. Znam to miejsce i ludzi, z którymi pracuję. Ten klub jest od lat świetnie zarządzany i bardzo dobrze poukładany. Każdy zna swoje obowiązki, każdy wie, jakie ma zadania. Ja również. Cieszę się, że znowu jestem we Wrocławiu. Praca w tym klubie to wyzwanie, ale też ogromna satysfakcja. Mamy bardzo mocną drużynę i niezmienne od lat cele sportowe. Nie ukrywam, że to bardzo pozytywnie nakręca mnie przed zbliżającym się sezonem.
Czym obecnie się pan zajmuje?
Tak naprawdę wróciłem do swoich obowiązków. Jestem członkiem sztabu szkoleniowego i pełnię funkcję managera ds. sportu. Wspólnie z całym sztabem, na czele którego stoi trener Dariusz Śledź, odpowiadamy i dbamy o to, by Betard Sparta Wrocław była jak najlepiej przygotowana do każdego zadania wynikająca ze startów w rozgrywkach. Wspólnie planujemy i wspólnie czujemy się odpowiedzialni za wyniki Betard Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Jak dziś - z perspektywy czasu - ocenia pan dołączenie do Włókniarza Częstochowa?
To już jest zamknięty etap. Każda praca to przede wszystkim nowe doświadczenia i tak to traktuję. Jednak teraz skupiam się nad nowymi wyzwaniami we Wrocławiu.
W ostatnich tygodniach głośno było o wyrzuceniu Macieja Janowskiego z kadry. Jakie jest pańskie zdanie na ten temat?
Ja skupiam się na współpracy z Maciejem w Betard Sparcie. To jest moje zadanie i nie zamierzam odnosić się do tamtej sytuacji, bo to nie jest moja rola. Maciej jest znakomitym i doświadczonym zawodnikiem. W klubie szanujemy swoją pracę, a Maciej jest tu kapitanem i niezwykle ważnym zawodnikiem.
Jak pan myśli, na co stać Betard Spartę w tym sezonie?
Oczywiście walczymy o mistrzostwo w PGE Ekstralidze. Tak od lat budowana jest ta drużyna i taki jest niezmiennie nasz cel. Wracając do Wrocławia, zdawałem sobie sprawę, o co będziemy walczyć i nie ukrywam, że to jeszcze bardziej mnie mobilizuje.
Jakie są wasze najbliższe plany?
Wróciliśmy z obozu we Francji. To był bardzo ciekawy i intensywny tydzień. Nie zmarnowaliśmy nawet minuty. Szkoda, że na koniec nie udało się rozegrać zaplanowanego turnieju, ale i tak solidnie popracowaliśmy na torze. Teraz przygotowujemy owal na Stadionie Olimpijskim i chcemy jak najszybciej wyjechać na wrocławski tor. Mamy już zaplanowane treningi i sparingi, a jeśli będzie taka konieczność, to skorzystamy też z innych torów. Być może także zagranicznych. Jednak przede wszystkim skupiamy się teraz na pracy we Wrocławiu.
A co pan sądzi o tym, co dzieje się w pańskim mieście rodzinnym - Gnieźnie. Czy Start w tym roku zdoła awansować?
Już wcześniej wspomniałem, że nie moją rolą jest ocenianie pracy w innych klubach. Niemniej każdemu ośrodkowi żużlowemu powinniśmy wspólnie kibicować, bo speedway nie kończy się przecież na najwyższej klasie rozgrywkowej i PGE Ekstralidze. Jakość zaplecza ma niebagatelny wpływ na rozwój całej dyscypliny. Wszyscy musimy kibicować mniejszym ośrodkom, robić wszystko by żużel się tam rozwijał.
Jakie są pańskie priorytety związane z pracą w Sparcie?
Sprawa jest jasna. Pracę mamy podzieloną na ważne etapy. Ten ostatni etap to jest oczywiście finał PGE Ekstraligi i skuteczna walka o złote medale DMP.