Hitowy mecz z Barceloną nie zawiódł. Co za starcie kielczan

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Wielkie emocje przyniosło nam czwartkowe starcie Industrii Kielce z potentatem z Barcelony. Choć zawodnicy z woj. świętokrzyskiego przez długi czas prowadzili, ostatecznie musieli uznać wyższość utytułowanych rywali.

Gracze Industrii dzielnie walczyli z zawodnikami Barcelony.
Gracze Industrii dzielnie walczyli z zawodnikami Barcelony. Foto: IGOR JAKUBOWSKI / 400mm

Wicemistrzowie Polski polecieli do Hiszpanii bez chorego Alexa Dujshebaeva i słoweńskiego bramkarza Klemena Ferlina, który podczas ostatniego meczu LM z SC Magdeburg doznał kontuzji i czeka go kilkutygodniowa przerwa w grze. W kadrze kieleckiej drużyny po raz pierwszy w tym sezonie w tych rozgrywkach znaleźli się Szymon Sicko i Egipcjanin Hassan Haddah.

Wielki błysk Buksy w Lidze Europy! Reprezentant Polski w formie [WIDEO]

Do czwartkowego spotkania osłabieni przystąpili także gospodarze. W ich szeregach zabrakło bramkarza Gonzalo Pereza de Vargasa, który podczas ligowego meczu doznał zerwania więzadła krzyżowego w lewym kolanie i czeka go długa absencja. Reprezentanta Hiszpanii zastąpił Filip Saric z Bośni i Hercegowiny.

Industria Kielce ambitnie walczyła z Barcą

Mecz świetnie rozpoczął Bekir Cordalija. Bośniacki bramkarz Industrii obronił rzuty Timotheya N'Guessana i Diki Mema. Skazywani przed spotkaniem na pożarcie kielczanie po bramkach Daniela Dujshebaeva i Benoita Kounkouda prowadzili 2:0. Zespół z Katalonii wyrównał (4:4) w 10. min, po trzecim trafieniu Mema. Faworyzowani gospodarze po raz pierwszy na prowadzenie wyszli sześć minut później (8:7), po bramce N'Guessana.

Już do końca pierwszej połowy trwała zażarta walka o każdą piłkę, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Na parkiecie pojawili się także Sicko i Haddah. Egipcjanin od razu w pierwszej akacji pokonał bramkarza Barcelony.

Na przerwę hiszpańska drużyna schodziła z jednobramkowym prowadzeniem (14:13), po trafieniu w ostatnich sekundach N'Guessana. W ostatniej akcji tej części gry kontuzji barku doznał Arkadiusz Moryto i już nie pojawił się na parkiecie.

Druga połowa rozpoczęła się od celnego rzutu Domena Makuca. Jeszcze w 39. min kielczanie przegrywali tylko 16:18, po bramce Jorge Maquedy. Kolejny fragment spotkania to już popis miejscowych. Po trafieniu Luisa Frade z koła i wykorzystanych dwóch karnych przez Aleixa Gomeza, Barcelona prowadziła już 21:16.

Goście nie zamierzali jednak składać broni. W bramce polskiej drużyny pojawił Miłosz Wałach, który od razu odbił dwie piłki. Dwie bramki rzutami z drugiej linii zdobył Kaddah. Egipcjanin udowodnił, że jak tylko jest zdrowy, drzemią w nim ogromne możliwości.

W 47. min Emila Nielsena pokonał Michał Olejniczak i Industria przegrywała 20:23. Riposta podopiecznych trenera Carlosa Ortegi była jednak błyskawiczna - kolejne osiem minut wygrali 5:1 i po trafieniu Pola Valery był już 28:22.

Kielczanie walczyli jednak do końca. Na minutę przed końcową syreną, po bramce Kounkouda, zmniejszyli straty do dwóch bramek (27:29), ale na zdobycie choćby punktu zabrakło czasu.

Gospodarze po tej wygranej zapewnili sobie bezpośredni awans do ćwierćfinału. Zespół z Kielc po ósmej porażce spadł na siódme miejsce w tabeli grypy B i o to, aby znaleźć się w fazie pucharowej będzie musiał walczyć do ostatniej kolejki.

Źródło: Fakt/PAP

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link