Jeden gol zadecydował o triumfie w Lidze Mistrzów!

Pep Guardiola i jego Manchester City w końcu to zrobili! Hiszpan po 12 latach przerwy, a "The Citizens" po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Mistrzów. W sobotnim finale w Stambule City pokonało skromnie Inter 1:0, a jedynego gola w 68. minucie strzelił rodak Guardioli - Rodri. Dzięki temu triumfowi Manchester City skompletował w sezonie 2022/23 potrójną koronę.

Sobotni finał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Interem Mediolan można było nazwać pojedynkiem Dawida z Goliatem. "The Citizens" Pepa Guardioli od początku byli głównymi faworytami, a po zwycięstwie w Premier League i Pucharze Anglii tylko wygranej w Stambule brakowało im do skompletowania "potrójnej korony". Obecność w wielkim finale Interu Mediolan z pewnością była sporym zaskoczeniem, ale zespół Simone Inzaghiego w pełni na to zasłużył, eliminując m.in. Barcelonę Roberta Lewandowskiego, Benficę Lizbona czy lokalnego rywala - AC Milan.

Zobacz wideo Sposób na patologię w polskiej piłce

Polski kibic zwracał uwagę nie tylko na piłkarzy, ale też na obsadę sędziowską. Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów sędzią głównym był Polak - Szymon Marciniak. Arbiter z Płocka "przeszedł swoją grę" - po finale mundialu w Katarze otrzymał szansę prowadzenia najważniejszego meczu w piłce klubowej.

Tym razem w Stambule działo się tylko w końcówce. Manchester City zwycięzcą Ligi Mistrzów

Stambuł, finał Ligi Mistrzów, mecz drużyny angielskiej z zespołem z Mediolanu. Pamiętając niewiarygodny finał Liverpoolu z Milanem sprzed 18 lat, wydawało się, że taki zestaw gwarantuje wielkie piłkarskie widowisko. Niestety, nic z tego. Na murawie Ataturk Stadium tym razem przez prawie 70 minut obserwowaliśmy piłkarskie szachy, w których emocji było jak na lekarstwo.

W pierwszej połowie działo się niezwykle mało pod obiema bramkami. Wprawdzie już w piątej minucie po indywidualnej akcji nieznacznie pomylił się skrzydłowy City Bernardo Silva, tak później mecz toczył się przez dłuższy czas na warunkach Interu. Ale i "Nerazzurri" mieli problem ze stworzeniem zagrożenia pod bramką Edersona. Szanse na gola mieli po koszmarnych zachowaniach samego bramkarza City, jednak ani Nicolo Barella strzałem z daleka do pustej bramki, ani Lautaro Martinez po przejęciu piłki w polu karnym nie zdołali ukarać Brazylijczyka za jego niefrasobliwość. 

Manchester City zdołał wrócić do niezłego rytmu gry dopiero po pół godziny. Najpierw Erling Haaland wjechał świetnie z piłką w pole karne, ale przegrał pojedynek z Andre Onaną. Chwilę później strzałem z dystansu Kameruńczyka nie zdołał pokonać Kevin de Bruyne.

I to sytuacja z udziałem De Bruyne była najważniejszym wydarzeniem pierwszej połowy. Niestety, była to jednak kontuzja Belga, który musiał w 36. minucie opuścić boisko na rzecz Phila Fodena. Lider drugiej linii City po raz drugi z rzędu kończył finał Ligi Mistrzów z urazem - dwa lata temu przeciwko Chelsea wydarzyło się dokładnie to samo. Pod tym względem Belg jest dopiero drugim piłkarzem w historii Ligi Mistrzów - pierwszym w finałach 2016 i 2018 był obrońca Realu Madryt Dani Carvajal.

Pierwsze nudne 45 minut w Stambule zakończyło się bezbramkowym remisem, a druga połowa długo nie przynosiła wielkiego przełomu. W 55. minucie koszmarny błąd popełnił Manuel Akanji, przez co sam na sam z Edersonem wyszedł Lautaro Martinez, ale musiał uderzać z bardzo ostrego kąta i to, że przegrał ten pojedynek nie było większym zaskoczeniem. 

Na kolejną groźną sytuację trzeba było czekać niemal kwadrans, jednak przynajmniej to oczekiwanie przyniosło pierwszego gola w tym spotkaniu. W 69. minucie po akcji Manuela Akanjiego i Bernardo Silvy odbita piłka spadła na 16. metr pod nogi Rodriego, a ten z kilkunastu metrów nie dał Andre Onanie żadnych szans i Manchester City był na prowadzeniu. 

Gol w końcówce odmienił ten dotąd bezbarwny spektakl. Inter mógł błyskawicznie doprowadzić do wyrównania, bo już minutę później uderzenie głową Federico Dimarco spadło na poprzeczkę bramki City, a dobitka Włocha trafiła w... Romelu Lukaku! Po chwili sam Belg próbował zaskoczyć Edersona strzałem z kilkunastu metrów, także bez skutku.

City odpowiedziało wspaniałą szansą Phila Fodena, który indywidualną akcją wyszedł sam na sam z Onaną, ale Kameruńczyk w tym pojedynku okazał się lepszy. 

W końcówce Inter miał jeszcze jedną doskonałą okazję na 1:1, jednak strzelając głową z bliska Romelu Lukaku trafił tylko w nogę bramkarza City Edersona. W kolejnej akcji napastnik Interu uderzył z kilkunastu metrów bardzo niecelnie. W ostatniej akcji meczu, po rzucie rożnym, strzał głową Robina Gosensa świetnie odbił Ederson i to był już koniec marzeń Interu o czwartym Pucharze Europy.

Manchester City Pepa Guardioli w końcu to zrobił! Pokonał w Stambule Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego i został triumfatorem Ligi Mistrzów, podsumowując wspaniały sezon 2022/23, w którym "The Citizens" zdobywają potrójną koronę. 

A Szymon Marciniak? Polak w pełni panował nad boiskowymi wydarzeniami, choć czasami piłkarzom obu drużyn pozwalał na zbyt wiele. Polski sędzia ten wieczór uzna jednak za udany, bo w żaden sposób nie wpłynął na ostateczny wynik tej rywalizacji. Po końcowym gwizdku brawami nagrodzili go i piłkarze City, i zawodnicy Interu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.