Świątek zabrała głos tuż po finale. Była zaskoczona. "Widziałam wszystkie jej mecze"

Dominik Senkowski
Iga Świątek zabrała głos po finale Roland Garros 2023. Co czułam po ostatniej piłce finału? - Przede wszystkim byłam zaskoczona, bo widziałam wszystkie mecze Karoliny, w których wracała do gry. Przed piłką meczową nie myślałam, że do niej w ogóle dojdzie. Starałam się po prostu grać i dać z siebie wszystko - opowiadała.

Iga Świątek mistrzynią Roland Garros 2023! W finale polska tenisistka pokonała Czeszkę Karolinę Muchową 6:2, 5:7, 6:4. To był niesamowity mecz, a końcówka wyglądała jak prawdziwy rollercoaster emocji. Wojnę nerwów wygrała ostatecznie Świątek, która tym samym zdobyła czwarty tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

W drodze do trzeciego paryskiego sukcesu (po 2020 i 20220) Iga Świątek straciła raptem jednego seta. Mimo tu przyznała na konferencji z polskimi dziennikarzami, że wygranie tegorocznych zawodów w Paryżu nie należało do łatwych zadań. 

Iga Świątek: To nie był łatwy turniej

- Ten turniej na pewno nie był łatwy, mimo że niektóre mecze szły gładko. Poza kortem czułam dużą presję. Powrót tutaj jako obrończyni tytułu nie należał do komfortowych. Wydaje mi się, że zeszłoroczny turniej wyglądał inaczej. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się utrzymać koncentrację, dyscyplinę przed każdym meczem. Nastawiałam się w odpowiedni sposób - przyznała Iga Świątek. 

Nasza liderka rankingu zawsze docenia wsparcie swojego teamu. Nie inaczej było także i tym razem. - Jestem ogromnie wdzięczna mojej drużynie. Dzięki wiedzy Macieja (Ryszczuk - trener przygotowania fizycznego - przyp.red.) w ogóle wyszłam tutaj na pierwszy mecz po kontuzji w Rzymie, a wcześniej po problemach w Indian Wells. Nie byłam pewna, jak tutaj będzie. Daria  (Abramowicz - psycholog - przyp. red.) też mi pomagała w cięższych momentach, bo turniej wielkoszlemowy jest długi i stresujący. Do tego oczywiście też wsparcie Tomka (Wiktorowskiego - główny trener - przyp.red.). Bez nich nie byłoby mnie tutaj - powiedziała Iga Świątek. 

Zaskoczenie, szczęście i zmęczenie

Jedna z zagranicznych dziennikarek zapytała tenisistkę o pierwsze uczucia po ostatniej akcji finału. - Przede wszystkim byłam zaskoczona, bo widziałam wszystkie mecze Karoliny, w których wracała do gry. Przed piłką meczową nie myślałam, że do niej w ogóle dojdzie. Starałam się po prostu grać i dać z siebie wszystko. Byłam trochę zaskoczona, jak to się potoczyło - przyznała Świątek.

Opowiadała także, że w trzecim secie przestała koncentrować się na wyniku, a zawierzyła swojej intuicji. To Idze Świątek pomogło odrobić straty z początku partii, a końcówkę rozegrać na własnych zasadach. - Nie wiem, co czułam tak do końca. Na pewno szczęście, potem też zmęczenie po tych trzech tygodniach. Może moje mecze nie były najbardziej wykańczające fizycznie, ale koncentracja na zadaniach przez tyle czasu też jest męcząca - zakończyła Iga Świątek. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.