Wielki wieczór Zmarzlika na niemieckiej ziemi! Dogonił legendę

Bartosz Zmarzlik najlepszy w Grand Prix Niemiec! Po czterech miejscach na podium w historii startów w Teterowie aktualny mistrz świata w końcu triumfował. To trzecie zawody z rzędu ze zwycięstwem Polaka na niemieckiej ziemi. Podium uzupełnili Jason Doyle i Jack Holder. Największą sensacją było czwarte miejsce Kima Nilssona. To 20. zwycięstwo Zmarzlika w Grand Prix. Dogonił pod tym względem Tony'ego Rickardssona - sześciokrotnego mistrza świata.

Po raz szósty w historii żużlowcy walczący o tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu gościli w niemieckim Teterow. Bergring Arena w zeszłym roku po trzech latach wróciła do kalendarza Grand Prix, co Polacy uczcili dubletem. Zwyciężył Patryk Dudek, a drugi był Bartosz Zmarzlik. Co ciekawe, podobnie było w ostatniej odsłonie przed krótką przerwą - w 2019 roku. Wówczas najlepszy okazał się Maciej Janowski, a tuż za nim uplasował się Bartosz Zmarzlik.

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

Trzykrotny mistrz świata w Teterowie jeszcze nie wygrał, mimo że aż czterokrotnie stawał na podium. To również w tym niemieckich mieście zaliczył najgorszy występ w historii swojej siedmioletniej kariery w Grand Prix. W 2017 roku zdobył raptem dwa punkty. Natomiast w tym roku po trzech rundach Bartosz Zmarzlik był liderem. Miał trzy punkty przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem.

Od początku rządziło pierwsze pole. Sześć zwycięstw z rzędu

Obaj zawodnicy spotkali się już w pierwszej serii startów. Od razu zaiskrzyło. Ze startu lepiej wyszedł ustawiony pod bandą Szwed, ale na początku zawodów - im szerzej, tym gorzej. Królował jedynie krawężnik, a w tym wyścigu bliżej wewnętrznej był Zmarzlik. Polak się napędził i zdołał przedrzeć się na drugie miejsce, wyprzedzając klubowego kolegę, który spadł nawet na czwartą pozycję. Wykorzystał jednak błąd Kima Nilssona i zaczął zawody od "jedynki". Wszystkie biegi wygrali zawodnicy z pierwszego pola, co dowodzi dominacje krawężnika.

Drugą dwójkę Zmarzlik dorzucił w piątym biegu. To wartościowe punkty, gdyż jechał z czwartego pola, które w pierwszej serii dawało maksymalnie jedno oczko. Supremacja pola A została przerwana dopiero w siódmym wyścigu. Potrzebny był do tego outsider cyklu Grand Prix Kim Nilsson, który wygrał moment startowy, ale dał się wyprzedzić na wyjściu z pierwszego łuku Andersowi Thomsenowi, jadącemu spod bandy. W ósmej gonitwie w jego ślady poszedł Patryk Dudek, który zamknął całą stawkę. To był ważny moment, gdyż zawodnik Apatora Toruń wcześniej przywiózł zero. Już po dwóch seriach spore problemy miał Fredrik Lindgren, który dał się objechać na dystansie Mikkelowi Michelsenowi. Wicelider Grand Prix miał na swoim koncie raptem jedno oczko.

Niestety, mimo coraz większej liczby odjechanych biegów, nowe ścieżki się nie pojawiały i oglądaliśmy bardzo mało ścigania. O wszystkim decydował start, a kluczową rolę odgrywały pola startowe. Ponownie królowało to ustawione najbliżej wewnętrznej, z którego wygrał m.in. Lindgren, czym, przynajmniej chwilowo, uratował swoją sytuację w kontekście półfinałów. Pierwszym zawodnikiem, który zdobył trzy punkty z innego pola startowego od tych skrajnych, był w 11. biegu Bartosz Zmarzlik. Polak, jadący w niebieskim kasku, na dystansie wyprzedził Mikkela Michelsena. Polak był w dobrej sytuacji, gdyż miał siedem punktów, a przed nim dwa starty z pola A. Gorzej wiodło się Janowskiemu i Dudkowi, którzy wówczas zgromadzili cztery punkty.

Pewna jazda Zmarzlika i najlepsza runda zasadnicza w sezonie. A potem sensacyjny finalista!

Z biegiem zawodów coraz większą przewagę zyskiwali gracze z pola najbardziej zewnętrznego. W czwartej serii nie wykorzystał go jedynie Maciej Janowski. Ba, brązowy medalista z poprzedniego sezonu, przyjechał czwarty, czym praktycznie zamknął sobie szanse na awans do półfinału. Do najlepszej ósemki nie awansował ani razu w tym roku. W biegu z jego udziałem trzy punkty z pierwszego pola przywiózł Zmarzlik, który pokonał Lamberta i był samotnym liderem z dziesięcioma punktami. 

W 17. biegu z zawodami pożegnał się Maciej Janowski, który przyjechał na trzeciej pozycji i z dorobkiem pięciu punktów był pod kreską w kontekście awansu do półfinału. Nie dokonał tego podczas żadnego turnieju w tym sezonie. W następnym wyścigu ten sam los spotkał Patryka Dudka, który nie wykorzystał czwartego pola, gdyż lepiej spod krawężnika wyskoczył Bartosz Zmarzlik. Zawodnik Motoru Lublin z 13 punktami wygrał rundę zasadniczą i miał prawo pierwszeństwa w wyborze pól startowych. W takich zawodach to kluczowa sprawa.

Polscy kibice jeszcze lepsze nastroje mogli mieć po 19. wyścigu, po którym definitywnie z zawodów odpadł Fredrik Lindgren. Największy rywal Zmarzlika w walce o złoty medal - po trzech rundach Szwed tracił do Polaka trzy punkty - z dorobkiem pięciu oczek odpadł po fazie zasadniczej. Niespodziewanie do półfinałów awansował Kim Nilsson, który przed tymi zawodami był ostatnim zawodnikiem klasyfikacji generalnej Grand Prix z raptem sześcioma punktami. Jak podał Krzysztof Gurgurewicz, ekspert "Eurosportu", przez wyczyn Szweda jedynym zawodnikiem bez awansu do najlepszej ósemki w tym sezonie w pojedynczych zawodach jest Maciej Janowski. Natomiast czterdziesty raz z rzędu cyklu Grand Prix zameldował się w niej Bartosz Zmarzlik.

Serce na moment stanęło w pierwszym półfinale, gdy na drugim okrążeniu podniosło, jadącego w czerwonym kasku aktualnego mistrza świata, gdy akurat prowadził. Na szczęście opanował maszynę i wjechał do finału. Czwartego w tym sezonie. Zawiódł Robert Lambert. Brytyjczyk przyjechał czwarty. Natomiast w drugim półfinale emocje pojawiły się jeszcze przed samym startem - zdefektował Dan Bewley, który miał jechać z pierwszego pola! Z całego zamieszania skorzystał Kim Nilsson, który na dystansie minął Leona Madsena i awansował do finału! Olbrzymia sensacja Grand Prix Niemiec!

W finale obyło się już bez nerwów. Bartosz Zmarzlik wyskoczył z pierwszego pola startowego i pomknął po swój 20. triumf w zawodach rangi Grand Prix! Tym samym dogonił Tony'ego Rickardssona. Przed nim już tylko Greg Hancock, Tomasz Gollob, Jason Crump. Australijczyk jest liderem z 23 zwycięstwami. Fenomenalny wieczór dla aktualnego mistrza świata to również bardzo dobra informacja w kontekście klasyfikacji generalnej. Polak ma 12 punktów przewagi nad Jackiem Holderem, który wskoczył za jego plecy. Za dwa tygodnie zawodnicy będą rywalizować w Gorzowie Wielkopolskim, domowym torze 28-latka.

  1. Bartosz Zmarzlik I
  2. Jason Doyle II
  3. Jack Holder III
  4. Kim Nilsson IV
  5. Dan Bewley 11
  6. Leon Madsen 10
  7. Anders Thomsen 10
  8. Robert Lambert 10
  9. Tai Woffinden 7
  10. Martin Vaculik 7
  11. Patryk Dudek 7
  12. Fredrik Lindgren 5
  13. Maciej Janowski 5
  14. Max Fricke 4
  15. Mikkel Michelsen 4
  16. Kai Huckenbeck 3
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.