Mateusz Ponitka bohaterem! Trójka marzeń na sekundy przed końcem finału [WIDEO]

Mateusz Ponitka stał się bohaterem Panathinaikosu Ateny. Polski koszykarz w decydującym momencie, dosłownie sekundy przed końcem meczu trafił za trzy punkty. Tym samym dał zwycięstwo z odwiecznym rywalem Olympiakosem Pireus w finale ligi greckiej.

Mateusz Ponitka kapitalnie odnalazł się w greckim Panathinaikosie Ateny. Lider reprezentacji Polski w koszykówce po rozwiązaniu kontraktu z rosyjskim Zenitem Petersburg i krótkim epizodzie we Włoszech, trafił do ligi greckiej i już w pierwszym sezonie gra tam pierwsze skrzypce. 29-latek dotarł do finału, gdzie musi mierzyć się z Olympiakosem Pireus. Nasz zawodnik pokazał, że potrafi sprostać zadaniu.

Zobacz wideo Iga Świątek w półfinale Roland Garros! To nie był łatwy mecz dla Polki

Mateusz Ponitka zbawcą Panathinaikosu. Przerwał koszmarną serię porażek i dał nadzieję na mistrzostwo Grecji

Koszykarz z Ostrowa Wielkopolskiego w czwartkowy wieczór odegrał absolutnie kluczową rolę. To jego akcja zadecydowała o końcowym rozstrzygnięciu spotkania. Do końcowej syreny pozostawało ok. 20 sekund. Na tablicy wyników widniał rezultat 65:64 dla Olympiakosu. Wtedy to nasz zawodnik wziął ciężar odpowiedzialności we własne ręce. Wdał się w walkę jeden na jeden z obrońcą, zwiódł go, wycofał się za linię i odważnie rzucił za trzy punkty. Piłka na 18 sekund przed końcem trafiła wprost do kosza.

Dzięki niemu Panathinaikos wyszedł na prowadzenie 67:65 i już go nie oddał. W kolejnej akcji skutecznie się bronił i wynik się nie zmienił. Tym samym ekipa Polaka wygrała i wyrównała stan rywalizacji na 1:1 w serii do trzech zwycięstw. Co ciekawe było to pierwsze zwycięstwo Panathinaikosu nad Olympiakosem po aż 14 porażkach z rzędu.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Mateusz Ponitka w sumie w tym meczu zdobył 12 punktów, miał 6 zbiórek i 4 asysty. Wspólnie z Parisem Lee był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu. Więcej punktów uzbierał tylko Thomas Walkup z Olympiakosu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.