Mariusz Pudzianowski znany jest w całej Polsce jako były strongman oraz wciąż obecny zawodnik federacji KSW. 47-latek jest również właścicielem kilku prężnie działających biznesów, które prowadzi m.in. w branży transportowej. Niedawno "Pudzian" wyjawił, że w swoich firmach ma specjalny system wypłacania wynagrodzeń, a teraz dość przypadkowo powiedział o wysokości pensji.
W mediach społecznościowych Pudzianowski opublikował materiał wideo i opowiedział o sytuacji w firmie, która wprawiła go w niemałą złość. Zawodnik KSW zdradził, że jeden z jego pracowników dostał w innym kraju mandat, ponieważ sam nie dopilnował przepisów.
- Dzisiaj o 7.00 dzwoni do mnie jeden z kierowców i mówi mi, że po załadunku na Słowacji złapała go miejscowa policja. Okazało się, że miał nierównomiernie rozłożony ładunek. Przeciążona była tylna oś. I zaczyna się tłumaczyć: "panie Mariuszu mam przeładowanie, bo tak mi załadowali niepoprawnie towar - zaczął Pudzianowski.
Później 47-latek dodał, że sam niedawno przedłużał swoje uprawienia i doskonale wie, że taka sytuacja to wina kierowcy. - Chyba po to jest szkolenie na przewóz rzeczy i kurs na zawodowego kierowcę, że powinieneś wiedzieć, jak rozkładać ten towar na naczepie. To twoim zakichanym obowiązkiem jest pilnować, jak rozkłada się ten towar na naczepie - dodawał sfrustrowany "Pudzian".
- To ja mam za wszystko odpowiadać i wszystkiego pilnować? Czy kierowca, który dostaje za swoją pracę od 9 do 11 tys. zł miesięcznie? - pytał nieco później Pudzianowski, czym właściwie wyjawił pensję kierowców w jego firmie.
Na szczęście sytuacja zakończyła się dość łagodnie, bo mandat dla kierowcy wyniósł tylko 50 euro, czyli niecałe 220 złotych. - Nie każdy nadaje się na kierowcę zawodowego - skwitował wszystko były strongman.