Tego nikt w Bayernie nie przewidział. Wielki bunt. Władze w potrzasku

Thomas Tuchel po sezonie ma odejść z Bayernu Monachium, mimo że pozostanie mu jeszcze rok kontraktu. Decyzję w tej sprawie klub ogłosił już w lutym. Media niedawno spekulowały nawet, czy nie powinien zostać zwolniony wcześniej. Tymczasem fani ustępującego mistrza Niemiec najwyraźniej mają inne zdanie. Część z nich wystosowała specjalną petycję w obronie szkoleniowca. Ten jednak podszedł do niej bez hurraoptymizmu.

Bayern Monachium nie tak wyobrażał sobie obecny sezon. Po 11 latach klub stracił tytuł mistrza Niemiec na rzecz Bayeru Leverkusen. Szybko pożegnał się też z Pucharem Niemiec. Ostatnią szansą na sukces będzie Liga Mistrzów. W półfinale Bayern zmierzy się z Realem Madryt. Za głównego winowajcę tych niepowodzeń uznano trenera Thomasa Tuchela. Jeszcze w lutym klub zapowiedział, że po sezonie się z nim rozstanie. Od tego czasu trwają poszukiwania jego następcy. Tymczasem nastąpił nieoczekiwany zwrot.

Zobacz wideo Nowy rekord świata w długości skoku! Kobayashi przeszedł do historii

Kibice Bayernu zabrali głos. Nie chcę Rangnicka. Tuchel reaguje. "Nie pozwalam"

Gdy odejście Tuchela wydawało się nieuchronne, do akcji wkroczyli kibice Bayernu. Postanowili napisać petycję do działaczy Bayernu, w której domagali się, aby trener pozostał na stanowisku. - Jako kibice Bayernu chcielibyśmy zwrócić uwagę na fakt, że Thomas Tuchel to właściwy człowiek i należy go zatrzymać - czytamy na platformie change.org.  - Dlatego rozpoczynamy zbiórkę podpisów pod petycją i mamy nadzieję, że media, a zwłaszcza szefowie FCB, zwrócą na to uwagę - dodano.

Jak na razie pod uruchomioną w internecie petycją podpisało się aż 12 tys. kibiców, wywierając sporą presje na władzach Bayernu. W piśmie nie omieszkali wyrazić swojego niezadowolenia z powodu nazwisk potencjalnych następców, jakie ostatnio pojawiają się w mediach. Obecnie głównym faworytem wydaje się selekcjoner reprezentacji Austrii Ralf Rangnick. Nie bez powodu jej tytuł brzmi: "Chcemy Tuchela, a nie Rangnicka!" - Z całym szacunkiem dla kandydatów takich jak Emery czy Rangnick, ale ci trenerzy nie mogą trzymać świeczki przy "Juppelu" (pseudonim Tuchela - przyp. red.). Szanse z nim z pewnością byłyby większe niż w przypadku wymienianych kandydatów - czytamy.

Mimo starań kibiców Bayernu los Tuchela raczej jest już przesądzony. Sam szkoleniowiec na wieść o niej zareagował dość chłodno. - To nie może być dla mnie priorytetem. Przez następne 11 dni będę się skupiać tylko na piłce nożnej i niczym więcej. Niezależnie od tego, czy jest to dla mnie przyjemne, czy nieprzyjemne, nie pozwalam, aby to miało na mnie wpływ - uciął na konferencji prasowej.

Czy Thomas Tuchel zostanie w Bayernie na kolejny sezon?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.