W 2019 roku Łukasz Piszczek zakończył karierę w reprezentacji Polski meczem ze Słowenią (3:2) w eliminacjach do Euro 2020. W lipcu 2021 roku odszedł również z Borussii Dortmund. Nie wybrał Chin, Stanów Zjednoczonych czy dużo mniej popularnej wówczas Arabii Saudyjskiej. Wrócił do rodzinnego LKS-u Goczałkowice-Zdrój - najpierw w roli piłkarza, a teraz również trenera. Niedawno klub 38-latka sięgnął nawet po Puchar Polski na poziomie Podokręgu Tychy.
Na tym jednak nie kończą się trenerskie kompetencje Piszczka. W ostatnim wywiadzie dla TVP Sport zdradził, że dostał się na kurs UEFA Pro, który jest ostatnią licencją umożliwiającą podjęcie pracy na najwyższym piłkarskim poziomie. - Trzeba się było przygotować do części teoretycznej. Trudność wynikała z tego, że punkty były przyznawane dopiero od 8 poprawnych odpowiedzi na 15. Była też rozmowa kwalifikacyjna, na którą czułem się dobrze przygotowany. Jeśli mam rozmawiać o piłce, to tutaj nie mam większych wątpliwości - przyznał.
Podczas obszernej rozmowy Łukasz Piszczek poruszył wiele wątków. Mówił m.in. o tym, że jego akademia w Goczałkowicach powstała przede wszystkim z pasji do piłki nożnej. - Dziś chcę zarażać miłością do piłki innych - tłumaczył. Nie od dziś wiadomo, że wielu ekspertów, kibiców i innych szkoleniowców wręcz domaga się byłego kadrowicza na ławce trenerskiej zdecydowanie lepszej drużyny. Przed rokiem sporo mówiło się, że zostanie asystentem zwolnionego już Fernando Santosa. Co na to sam 38-latek?
- Gdy kończyłem grę w Borussii, proponowano mi pracę w jednym z klubów ekstraklasy. Powiedziałem, że na tę chwilę nie mam uprawnień [...] Jeśli ktoś by mnie zapytał, czy jestem gotów, by objąć klub z Ekstraklasy, odpowiadam: "tak" - mówił wprost.
Następnie trener LKS-u Goczałkowice przypomniał o swoich obowiązkach, jakimi są m.in. praca w Viaplay czy TVP Sport, do którego Piszczek dołączy jako ekspert na czas zbliżających się mistrzostw Europy. - Dla mnie bardzo istotne jest moje życie prywatne [...] To musiałaby być na pewno ciekawa oferta, bym ją rozważył. Wiadomo, każda oferta z Ekstraklasy jest godna rozważenia, ale też nie chciałbym się pchać w projekt, do którego nie będę pasowa - powiedział były reprezentant Polski, poruszając przy okazji mnóstwo kwestii z zakresu psychologii sportu i piłki nożnej.
Co więcej, Piszczek zadeklarował także, że w przestrzeni medialnej nie pojawiła ani w najbliższym czasie nie pojawi się informacja, do jakiego zespołu z ekstraklasy mógłby trafić w przyszłości. Na razie 38-latek chce dać sobie czas. - Ja podchodzę do tego spokojnie. Życie trenera jest inne niż piłkarza. Nie jest tak, że w wieku 36-37 lat musisz kończyć, bo biologii oszukać się nie da. Trenerem możesz być cały czas, jeśli będziesz w tym dobry. A ja chcę być dobry i chcę się do tego dobrze przygotować - podsumował.