Iga Świątek udanie rozpoczęła turniej WTA 1000 w Madrycie. Polka będzie chciała zrewanżować się za ostatnie niepowodzenie w Stuttgarcie, gdzie nie zdobyła trzeciego z rzędu tytułu. W stolicy Hiszpanii wciąż czeka na pierwsze trofeum. W pierwszym meczu nie dała żadnych szans Chince Xiyu Wang (52. WTA). W godzinę i 18 minut wygrała 6:1, 6:4. Dzięki temu awansowała do trzeciej rundy.
Pierwszy set okazał się dla Polki spacerkiem. Zakończyła go w nieco ponad pół godziny. Oddała rywalce tylko jednego gema. Nieco więcej problemów pojawiło się w drugiej odsłonie. Świątek prowadziła już 3:0, ale Wang nie dała za wygraną. Zaczęła zwyciężać gemy przy własnym serwisie, a potem sama przełamała i wyrównała na 4:4. Na szczęście nasza zawodniczka wytrzymała presję i dwa kolejne padły jej łupem.
Polka wygrała 6:1, 6:4 i po spotkaniu powiedziała kilka słów do kamery. - Czuje się bardzo dobrze. Lubię tutaj grać. Uwielbiam to miejsce. W zeszłym roku poznałam miasto trochę lepiej. Mam bardzo dobre wspomnienia, więc tym razem czuję się bardziej komfortowo - wyznała nasza zawodniczka.
Prowadząca wywiad poprosiła też o kilka słów do kibiców z Polski i z Hiszpanii, których w Madrycie nie brakowało. - Dziękuje, że tu przyjechaliście. Zarówno polskim fanom, jak i hiszpańskim chciałam podziękować, że przyszliście mnie wspierać na trybuny. To zawsze dla mnie dodatkowa motywacja - zakończyła.
Dzięki zwycięstwu Świątek awansowała do trzeciej rundy, w której zmierzy się z Soraną Cirsteą (30. WTA). Rumunka weszła do niej z ogromnymi problemami. Zaledwie 18-letnia Filipinka Alexandra Eala (170. WTA) postawiła jej trudne warunki, ale ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:6, 7:6 (6), 6:4.