Anita Włodarczyk ogłosiła przykrą prawdę. Niestety. "To nie jest możliwe"

- Na pewno nie mamy co marzyć o tym, że będzie mnie stać na bicie rekordu świata. Te czasy już się skończyły. To nie jest możliwe - powiedziała trzykrotna mistrzyni olimpijska Anita Włodarczyk w rozmowie z "Interią". Zdradziła też m.in. cel na igrzyska w Paryżu i co z jej końcem kariery.

Trzy złote medale igrzysk olimpijskich oraz cztery mistrzostwa świata w rzucie młotem to największe osiągnięcia Anity Włodarczyk, która jest legendą polskiej lekkoatletyki. Poza 2008 r. i igrzyskami w Pekinie, gdzie Polka zajęła czwarte miejsce w rzucie młotem, to z reszty imprez wracała już ze złotym medalem. Najlepszy rezultat Anita Włodarczyk osiągnęła w 2016 roku w Rio, rzucając 82,29 m.

Zobacz wideo Wielka nadzieja Polski na igrzyska olimpijskie w Paryżu! "Celem jest finał"

Anita Włodarczyk z jasną deklaracją. "Nie ma co marzyć"

Obecnie 39-latka, która jest aktualną rekordzistką świata (82,98 metrów podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w 2016 roku), trenuje i przygotowuje się do swoich już piątych w karierze igrzysk olimpijskich, które odbędą się w Paryżu.

Włodarczyk twierdzi, że o pobiciu swojego rekordu już nie ma co marzyć.

- Na pewno nie mamy co marzyć o tym, że będzie mnie stać na bicie rekordu świata. Te czasy już się skończyły. To nie jest możliwe. Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym mogła jeszcze zakręcić się w granicach rekordu świata. Myślę, że jeśli przygotuję taką formę na igrzyska, że będę rzucała 78 metrów, to będę zadowolona - powiedziała Włodarczyk w rozmowie z "Interią".

- Do Paryża na igrzyska pojedziesz walczyć o medal, czy po to, by zaliczyć kolejne igrzyska? - spytał dziennikarz.

- Absolutnie. Gdybym miała jechać tylko na zaliczenie igrzysk, to na pewno bym już nie trenowała. Wycieczki mnie nie interesują. Dla mnie zawsze ważny jest cel. Muszę go mieć. Moja mentalność i mój charakter nie pozwoliłby mi jechać na imprezę z myślą, że jadę tylko po to, by zakwalifikować się do finału. Dla mnie zawsze celem jest medal. Muszę mieć zawsze wysoko zawieszoną poprzeczkę. To mnie jeszcze bardziej mobilizuje - dodała Włodarczyk.

Potwierdziła też to, co mówiła już miesiąc temu, że nie kończy kariery po igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

- Miałam plan i chciałam kończyć karierę po igrzyskach w Tokio. Rok 2022 miał być moim ostatnim. Kontuzja i różne problemy przedłużyły moją karierę. Nie nastawiam się zatem na to, że to będzie mój ostatni sezon albo ostatnie igrzyska. Na ten moment, kiedy rozmawiamy, to nie mam takiego planu, by już kończyć karierę. Mam przed sobą kolejne cele. Głupio byłoby kończyć karierę, mając 39 lat (śmiech). Może dobiję do "40". Na pewno chciałabym uniknąć sytuacji, że będę rzucała po 72-73 m. To by mi nic nie dało. Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć. Na razie są powody do optymizmu, a ze zdrowiem też jest w porządku. Mam dalej motywację i chęci, a na treningach wygląda to dobrze - przyznała.

Włodarczyk w ubiegłym roku słabo spisała się mistrzostwach świata w Budapeszcie. Nie wywalczyła nawet awansu do finału, bo rzuciła 71,17 m i zajęła dopiero trzynaste miejsce.

Zmagania w lekkoatletyce na igrzyskach olimpijskie w Paryżu potrwają od 1 do 11 sierpnia.

Jaki medal zdobędzie Włodarczyk w Paryżu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.