Łukaszenka chce wszystkich wykiwać. Skandaliczny plan na Euro 2024

Prawa telewizyjne do Euro 2024 za darmo? Takie rzeczy są możliwe w rządzonej przez Aleksandra Łukaszenkę Białorusi. Reżim stworzył "przepisy", na podstawie których uzurpuje sobie prawo do transmitowania meczów mistrzostw Europy. W praktyce wygląda to na perfidną kradzież własności intelektualnej należącej do UEFA. To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej w podobny sposób poszkodowana została FIFA.

Do startu Euro 2024, na którym zagra reprezentacja Polski, pozostały niecałe dwa miesiące. 14 czerwca w meczu otwarcia na stadionie w Monachium Niemcy zmierzą się ze Szkotami, co będą śledzić miliony telewidzów na całym świecie. Również Białorusini, chociaż w ich wypadku sytuacja jest kuriozalna i skandaliczna.

Zobacz wideo Feio oskarżony o mobbing! Odpowiedział dziennikarzowi

Haniebny plan reżimu Łukaszenki ws. Euro 2024. "Nieprzyjazne kraje"

Jak informują białoruskie portale, tamtejsze Ministerstwo Informacji zezwoliło kanałom telewizyjnym na pokazywanie meczów ME bez zgody UEFA. Dla federacji oznaczałoby to potężną stratę, gdyż ze sprzedaży praw transmisyjnych czerpie kolosalne zyski.

Jak to w ogóle możliwe? Otóż w zeszłym roku Białoruś przyjęła ustawę, która pozwala na korzystanie z własności intelektualnej, w szczególności tej należącej do organizacji nadawczych, bez zgody właściciela praw autorskich. Wystarczy, że własność ta pochodzi z "nieprzyjaznych krajów" - UEFA i FIFA mają siedzibę w Szwajcarii, która jest zaliczana do tej grupy przez reżim Łukaszenki.

Taki podmiot praw autorskich musi zostać wpisany na odpowiednią listę, którą na mocy uprawnień nadanych przez rząd ustala Ministerstwo Informacji. Uchwałą nr 6 z 19 kwietnia ministerstwo umieściło UEFA i organizowane przez nią Euro 2024 na wspomnianej liście. W środę 24 kwietnia dokument został oficjalnie opublikowany w Krajowym Portalu Prawniczym i od tego momentu wchodzi w życie.

Białorusini nie pierwszy raz wykonują ten numer. Wcześniej uderzyli w FIFA

To nie pierwszy tego typu przypadek, gdy reżim Łukaszenki kradnie prawa transmisyjne. W lutym tego roku Ministerstwo Informacji po raz pierwszy zatwierdziło tę listę. Znalazła się na niej FIFA i organizowane przez nią mistrzostwa świata w piłce nożnej plażowej, które odbyły się w dniach 15-25 lutego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Grała na nich białoruska kadra, zmagania zakończyła na czwartym miejscu.

Na Euro 2024 reprezentacji Białorusi zabraknie. W przeciwieństwie do Rosji nie jest ona wykluczona z międzynarodowych rozgrywek, ale w eliminacjach do ME spisała się słabo. W grupie I z Izraelem, Szwajcarią, Rumunią i Kosowem zdobyła 12 punktów i zajęła przedostatnie miejsce. Nie przysługiwało jej też prawo występu w barażach.

Czy Białoruś powinna grać w rozgrywkach pod egidą FIFA i UEFA?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.