Tak Małysz skomentował wyczyn Kobayashiego. Ostro. "FIS blokuje rozwój"

- To nie jest fajne w FIS, że blokują rozwój. Nie unikną przecież tego, że będzie pogoń za odległościami - podkreślił Adam Małysz w rozmowie z Interią. W ten sposób prezes PZN skrytykował międzynarodową federację za opieszałość w kwestii rozbudowy mamucich obiektów. Kibice i zawodnicy marzą o lotach w granicy 300 m, a te są możliwe, co pokazuje przykład Ryoyu Kobayashiego. W środowe popołudnie nieoficjalnie zmiażdżył rekord świata.

Ryoyu Kobayashi może zaliczyć sezon 2023/24 do udanych. Nie dość, że wywalczył drugą lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, to wygrał też jedną z najbardziej prestiżowych imprez w kalendarzu. Mowa o Turnieju Czterech Skoczni. Co ciekawe, triumfował w niemiecko-austriackich zmaganiach, choć nie zwyciężył w ani jednym z konkursów. I mimo że od tego czasu minęło kilka miesięcy, a skoczkowie obecnie odpoczywają, to o Japończyku znów zrobiło się głośno. Nieoficjalnie pobił on rekord świata w długości lotu. Nie dokonał tego jednak pod egidą FIS-u, który nie pozwala na tak dalekie skoki. I to zdaniem Adama Małysza błąd.

Zobacz wideo Nowy rekord świata w długości skoku! Kobayashi przeszedł do historii

Ryoyu Kobayashi bije rekord świata. Małysz reaguje. Mocne słowa pod adresem FIS-u. "To nie jest fajne"

W tym tygodniu Kobayshi wziął udział w specjalnym projekcie Red Bulla, który jest jego sponsorem. We wtorek oddał kilka skoków testowych na gigantycznej platformie przygotowanej na szczycie Hlidarfjall. W ostatniej próbie uzyskał aż 256 m, co jest lepszym wynikiem niż oficjalny rekord w długości lotu. Ten należy do Stefana Krafta - 253,5 m. 

Na tym Japończyk nie poprzestał i w środę poszybował jeszcze dalej, bo na 291 m! Na szalone loty Kobayashiego szybko zareagował Małysz. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego wprost przyznał w rozmowie z Interią, że właśnie na takie skoki czekają zarówno zawodnicy, jak i kibice. Tym bardziej szkoda, że FIS na to nie pozwala. Organizacja staje na drodze do rozbudowy obiektów mamucich.

- To nie jest fajne w FIS, że blokują ten rozwój. Nie unikną przecież tego, że będzie pogoń za odległościami. Skoki narciarskie to jest przecież sport ekstremalny. Oczywiście bezpieczeństwo jest bardzo ważne, ale skoki zaczynają tracić przez to na atrakcyjności i na popularności. Wszystko, co jest bardziej ekstremalne i nie jest tak dostępne dla wszystkich, przyciąga - podkreślał Małysz. 

Małysz ostrzega FIS. "Teraz może ruszyć pogoń"

Jego zdaniem w końcu FIS i tak będzie musiało zdecydować się na zmiany, które pozwolą zawodnikom na jeszcze dalsze loty. - FIS nie uniknie zatem przebudowy skoczni tak, by były one większe. Teraz może ruszyć pogoń za odległościami, za czymś, co jest ekstremalne. Zamykanie się tylko w pewnej przestrzeni, czyli w granicy skoków do 250 metrów wcale nie jest dobre - dodał.

O tym, czy FIS zmieni zdanie i w końcu pozwoli skoczkom bić rekordy w długości lotu, przekonamy się w najbliższych miesiącach. Jak na razie większość zawodników koncentruje się na odpoczynku i przygotowaniach do kolejnego sezonu. Już za kilka miesięcy wystartuje Letnie Grand Prix. Z kolei pod koniec listopada najlepsi skoczkowie rozpoczną rywalizację w Pucharze Świata. Tytułu będzie bronił Stefan Kraft.

Czy FIS pozwoli skoczkom przekroczyć granicę 300 m?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.