Pod koniec stycznia tego roku Jakub Balcerski, dziennikarz Sport.pl poinformował jako pierwszy, że Jan Winkiel nie będzie już sekretarzem generalnym Polskiego Związku Narciarskiego.
- Winkiel zaczął pracę jako sekretarz generalny PZN w lipcu 2018 r. Często wychodził poza tę rolę: pełnił nieformalną rolę rzecznika prasowego, pracował przy zawodach organizowanych przez związek i pomagał wielu innym działom federacji. Teraz, po niespełna sześciu latach, rezygnuje z pracy w federacji - pisał Jakub Balcerski.
Wtedy Winkiel tłumaczył też swoją decyzję. - Czasem w życiu trzeba się zastanowić nad priorytetami. W moim przypadku chodzi głównie o rodzinę: dwuletnie dziecko i żonę, która także pracuje. Trudno to pogodzić z pracą w sportach zimowych. Ona polega na tym, że w tygodniu pracujesz w biurze, a w weekendy na zawodach. Przez to bardzo mało czasu spędzam z rodziną. I doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie pogodzić jednego i drugiego. Rodzina z oczywistych względów wygrała - mówił Winkiel.
- Mam nadzieję, że w jakiejś roli zostanie w związku. Jak nie sekretarza, to może jakiejś innej, ale że dalej będzie z nami pracował - komentował decyzję Winkiela Adam Małysz, prezes PZN.
Teraz okazało się, że rzeczywiście tak się stanie. Jan Winkiel zostanie z Polskim Związku Narciarskim, ale w innej roli. - Zostaję przy związku. Będę zajmował się marketingiem i sponsoringiem w Polskim Związku Narciarskim - mówi Winkiel w rozmowie z "Sportmarketing.pl".
- Chcemy uruchomić wiele programów z upowszechnianiem sportu. Pokazać, że skoki narciarskie są dla wszystkich. Mamy pomysł promocyjny, który może być atrakcyjny dla dużych samorządów. Chcemy w miastach pokazać sztukę latania - dodaje Winkiel.
Sezon Pucharu Świata 2024/25 ma rozpocząć się 22 listopada w Lillehammer.