Złe wieści dla Kiwiora po hicie Premier League. Co za nokaut! [WIDEO]

Od wtorku do czwartku Premier League nadrabia swoje zaległości. Chodzi o 29. kolejkę, podczas której część zespołów nie grała w pierwotnym terminie ze względu na spotkania pucharowe. Na pierwszy ogień kibice obejrzeli derby Londynu. Na Emirates Stadium Arsenal pokonał Chelsea aż 5:0. Zawodnicy Mikela Artety wykonali kolejny ważny krok w walce o mistrzostwo Anglii i wrócili na fotel lidera ligi. Bohaterem meczu został Kai Havertz.

Za Arsenalem trudny tydzień. Londyńczycy przegrali w Monachium z Bayernem 0:1. Gol, którego zdobył Joshua Kimmich wyeliminował ich z rozgrywek na etapie ćwierćfinału. Mogą teraz skupić się na walce o mistrzostwo kraju. Przypomnijmy, że na tytuł czekają od 2004 roku. Na drugim biegunie jest Chelsea. Zespołowi Mauricio Pochettino "nie grozi" dziś batalia o krajowe trofeum. Na Stamford Bridge wciąż jednak liczą na to, że uda się awansować do europejskich pucharów.

Zobacz wideo Grosicki o młodych zawodnikach w kadrze: Znają swoje miejsce w szeregu

Chelsea bez szans. Bez Palmera nie istnieją

We wtorkowy wieczór oba zespoły wybiegły na murawę Emirates Stadium, a kibice mogli mieć nadzieję na fantastyczne widowisko - takie, jak stało się udziałem Chelsea i Arsenalu w październiku ubiegłego roku. Wówczas gole Cole'a Palmera i Mychajło Mudryka wyprowadziły gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie. W ostatnim kwadransie goście wykorzystali jednak błędy rywali i za sprawą Declana Rice'a i Leandro Trossarda doprowadzili do wyrównania.

To właśnie ostatni ze wspomnianego, październikowego kwartetu strzelców rozpoczął strzelanie na Emirates Stadium. Belg wykorzystał podanie Rice'a i uderzeniem z pola karnego zaskoczył Djordje Petrovicia. To gospodarze prowadzili grę, a od 9. minuty powinni grać w przewadze zawodnika. 

Sędzia - nie wiedzieć czemu - nie wyrzucił z boiska Nicolasa Jacksona. Senegalski środkowy napastnik ostro potraktował Takehiro Tomiyasu, ale arbiter nie zdecydował się pokazać nawet żółtej kartki. Zawodnicy Mauricio Pochettino przegrywali, a w ich szeregach w oczy rzucał się brak nieobecnego Palmera. Anglik to zdecydowanie kluczowa postać Chelsea. Zdobył 20 z 61 ligowych trafień "The Blues

W drugiej połowie Arsenal dobił gości. Najpierw w podbramkowym zamieszaniu Conor Gallagher niefortunnie zagrał piłkę pod nogi Bena White'a. Obrońca gospodarzy odnalazł się w polu karnym i pokonał Petrovicia. Zaledwie pięć minut później było już 3:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się były piłkarz Chelsea Kai Havertz. Niemiec wykorzystał doskonałe prostopadłe podanie od Martina Odegaarda. To nie było ostatnie słowo 25-latka. W 65. minucie meczu po raz drugi trafił do siatki. Najpierw dublet skompletował Havertz, a kilka minut później... White.

Obrońca Arsenalu pokonał Djordje Petrovicia... centrostrzałem. Więcej goli kibice już nie zobaczyli. Można odnieść wrażenie, że 5:0 i tak było najniższym wymiarem kary. Całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził Jakub Kiwior. Tym razem Mikel Arteta na lewej obronie zdecydował się dać szansę Takehiro Tomiyasu. Japończyk, podobnie jak cała linia defensywy, spisał się bez zarzutu. Nie są to dobre wiadomości dla polskiego obrońcy, któremu trudniej może być wrócić do składu. 

Dla Arsenalu to 24. wygrana w tym sezonie. Londyńczycy wrócili na pozycję lidera. Mają na koncie 77 punktów w 34 spotkaniach. O trzy oczka wyprzedzają Liverpool, a o cztery Manchester City. Warto jednak pamiętać, że zespół Juergena Kloppa ma o jedno spotkanie mniej, zaś piłkarze Pepa Guardioli zagrali do tej pory tylko 32 razy.

Arsenal 5:0 Chelsea (1:0)

Gole: Leandro Trossard 4', Ben White 52', 70', Kai Havertz 57', 65'

Kto będzie mistrzem Anglii?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.