Pogoń Szczecin staje przed historyczną szansą, by wygrać pierwsze trofeum od momentu powstania klubu. Zespół prowadzony przez Jensa Gustafssona awansował do finału Pucharu Polski, gdzie zagra na Stadionie Narodowym z Wisłą Kraków. Po raz ostatni Pogoń była w finale PP w sezonie 09/10, ale tam przegrała 0:1 z Jagiellonią Białystok. "Cel na następne dwa tygodnie żeby jako LIDER jechać na finał" - napisał Kamil Grosicki na portalu X po wygranej 5:0 nad Ruchem Chorzów.
Obecnie Pogoń zajmuje czwarte miejsce z 47 punktami i traci pięć do prowadzącej Jagiellonii Białystok. Jeszcze przed finałem Pucharu Polski Pogoń zagra przeciwko Piastowi Gliwice (20.04) i wspomnianej Jagiellonii (26.04).
Na wpis Grosickiego zareagował Franciszek Smuda, który udzielił wywiadu "Super Expressowi". Były selekcjoner reprezentacji Polski postanowił zwrócić się do swojego byłego podopiecznego. - Niech mi teraz udowodni co napisał i zmobilizuje swój zespół. Każdy trener chciałby mieć piłkarza co potrafi zrobić na boisku to, o czym mówi. Jak je przeczytałem, to przypomniała mi się sytuacja z sezonu 95/96, gdy jeszcze prowadziłem Widzew. W pierwszej rundzie nie przegraliśmy żadnego meczu. Nie wiem, czy kierownik ich podpuścił, ale piłkarze zaczęli mi mówić, że nie przegrają żadnego do końca sezonu - powiedział.
- Ja im na to: Udowodnijcie to i pokażcie na boisku. W kolejnym meczu, gdy nie szło dobrze do przerwy, zacząłem z nich żartować: "Mówicie, że nie przegracie do końca, a już dzisiaj nie dajecie rady". Te słowa weszły im do głów i mobilizowały jak kupa pieniędzy na stole. Gdy zostało pięć-sześć kolejek do końca, to dalej ich podpuszczałem, że nie wytrzymają ciśnienia. No i nie przegraliśmy do końca, nawet z Legią w Warszawie. "Grosik", skoro mówisz, że przyjedziesz na pierwszym miejscu przed finałem w Warszawie, to pokaż mi na boisku, że chcesz zrobić mistrzostwo - dodaje Smuda.
A kto zdaniem Smudy zostanie mistrzem Polski? Zdaniem byłego selekcjonera, typowanie mistrza w tym sezonie jest bardzo trudne. - Sześć punktów straty, jaką mają Legia i Raków to żadna różnica. Wystarczy, że drużyna z góry przegra i już będzie styk. Wcale się nie zdziwię, jeśli mistrzem będzie drużyna spoza pierwszej trójki obecnie. Może wypalić zespół, który jest świetnie przygotowany i zdominuje ligę w końcówce. Równie dobrze Raków albo Lech mogą być mistrzem. Jagiellonia ma fajny zespolik, ale nie wiem, czy udźwigną ciężar w końcówce - wyjaśnił.
- Wydaje mi się, że to dobre dla naszej piłki, bo liga jest atrakcyjniejsza. W tamtych latach było dwóch-trzech kandydatów do mistrzostwa, a teraz jest sześciu. Na podium może być nawet Górnik - podsumował Smuda.