144 - aż tyle miejsc dzieli obie zawodniczki w rankingu WTA. Magda Linette (60. WTA) musiała jednak mieć się na baczności z dwóch powodów. Po pierwsze w tym sezonie Polka radzi sobie słabo, wygrała dotychczas tylko sześć z szesnastu spotkań. Po drugie Serbka Natalija Stevanović (204. WTA), która w turnieju głównym w Rouen gra dzięki wygranym kwalifikacjom, w poprzedniej rundzie sensacyjnie wyeliminowała rozstawioną w imprezie z "8" - Rosjankę Annę Blinkową (45. WTA) zwyciężając po pasjonującym, ponad trzygodzinnym spotkaniu 7:6, 3:6, 7:6.
Magda Linette świetnie jednak rozpoczęła mecz. Błyskawicznie przełamała rywalkę po kilku z rzędu dobrych returnach i objęła prowadzenie 3:0. Miała nawet świetną serię, dziewięciu wygranych punktów z rzędu. Polka po zdobyciu przełamania, pewnie wygrywała swoje gemy serwisowe, a w ósmym gemie zdobyła drugie przełamanie i zwyciężyła w 32 minuty 6:2. Polka miała więcej kończących uderzeń. Wygrała też dużo więcej punktów po drugim podaniu (67-25 proc.). Nie przeszkodził jej fakt, że serwowała z zaledwie 35 proc. skutecznością pierwszego podania (Serbka - 78 proc.).
W drugim secie obraz gry na korcie się nie zmienił. Polka cały czas dominowała. W czwartym gemie przełamała rywalkę, a po chwili prowadziła 4:1. W dodatku w szóstym gemie Serbka nie wykorzystała prowadzenia 30:0 i przegrała cztery akcje z rzędu!
Linette zwyciężyła w godzinę, dziewięć minut 6:2, 6:1.
Polka w ćwierćfinale zmierzy się ze zwyciężczynią meczu: Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 22. WTA) - Arantxa Rus (Holandia, 53. WTA).